Wraz z nadejściem wiosny na ścieżkach rowerowych pojawia się coraz więcej jednośladów. Wielu ich użytkowników w weekend lub w czasie urlopu chciałoby pojeździć na łonie natury. Tu jednak pojawia się problem przewiezienia dwóch kółek samochodem. Obecnie można to zrobić niewygodnie lub łamiąc prawo i narażając się tym samym na 500 zł mandatu. Niebawem sytuacja ma się jednak zmienić.
Do wyboru kilka sposobów na transportowanie roweru samochodem. Najprościej i najtaniej jest po prostu złożyć kanapę i umieścić jednoślad za przednimi fotelami. Jest to jednak możliwe tylko w samochodach co najmniej kompaktowych i pod warunkiem, że nie zamierzamy przewozić więcej niż jednej osoby. Trzeba przy tym brać pod uwagę to, że rower może nam pobrudzić wnętrze, a w razie zderzenia stanowić zagrożenie dla kierowcy i pasażera.
Bardzo popularne są bagażniki dachowe. Latem służą one do przewozu rowerów, a zimą mogą się przydać podczas wyjazdu na narty. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie tracimy przestrzeni we wnętrzu auta, ale musimy pogodzić się z kilkoma minusami. Rower trzeba podnieść na wysokość dachu samochodu, co kobiecie może sprawić nie lada kłopot. Dodatkowo umieszczone tam jednoślady podczas jazdy mocno zwiększają opór powietrza i nieco podwyższają środek ciężkości. Jeśli nie chcemy dźwigać rowerów tak wysoko, możemy kupić bagażnik montowany na klapie bagażnika. Nikt nie zagwarantuje nam jednak, że nie zniszczy on tego elementu.
W takiej sytuacji wydaje się, że idealnym rozwiązaniem może być bagażnik opierający się na haku holowniczym. Jego właściciel wciąż dysponuje kompletem miejsc w samochodzie i pełną przestrzenią bagażową, a na dodatek, by zamontować rower, musi unieść go na niewielką wysokość, a w niektórych modelach wjechać po załączonej rampie. Niestety, również to rozwiązanie ma wady. Pierwsza to cena. Może ona sięgać aż 2,5 tys. zł. Drugim problemem jest fakt, że może przyprawić o mandat.
Rowery umieszczone na bagażniku montowanym na haku zasłaniają tył pojazdu, a więc również światła i tablicę rejestracyjną. Za taką jazdę możemy otrzymać mandat; łącznie nawet do 500 zł. Konstruktorzy bagażników wybrnęli z tej sytuacji, stosując powtórzone światła. Bagażniki, o których mowa, posiadają również miejsce umożliwiające przeniesienie tablicy rejestracyjnej, ale w Polsce nie można tego zrobić w zgodzie z prawem.
Samochód musi posiadać komplet tablic. Jeśli tylną zamontujemy na bagażniku, wnikliwy policjant dopatrzy się w tym złamania przepisu. Niektórzy kierowcy wpadają więc na pomysł przepisania numerów rejestracyjnych na plastikowy lub kartonowy prostokąt. To także może skończyć się mandatem. Taki karton nie jest tablicą rejestracyjną, a bagażnik zasłania tę prawdziwą, zamontowaną na klapie bagażnika lub zderzaku. Może więc najlepiej udać się do urzędu i poprosić o trzeci egzemplarz? To nic nie da, bo polskie przepisy nie przewidują wydawania trzech tablic rejestracyjnych. W przypadku takiego bagażnika policjant, który koniecznie będzie chciał wręczyć mandat, zawsze znajdzie podstawę by to zrobić.
Sytuacja ma się jednak niebawem zmienić. Jak informuje „Rzeczpospolita”, resort infrastruktury przygotował projekt zmian w przepisach, który ma umożliwić urzędom wydawanie trzeciego egzemplarza tablic. Będzie wymagało to wizyty w urzędzie oraz zapłaty w kwocie 50 złotych. Powstaje jednak pytanie, czy zmiany wejdą w życie przed wakacjami. Może okazać się, że jak w przypadku nadania posiadaczom prawa jazdy kategorii B możliwości jazdy motocyklem z silnikiem o pojemności do 125 cm sześciennych, legislacyjny ukłon w stronę rowerzystów zacznie obowiązywać dopiero pod koniec sezonu lub wręcz po jego zakończeniu.
tb, moto.wp.pl