Verva Racing Team, startujący w Porsche Supercup zanotował połowicznie udany start na torze Hockenheimring. Jeden z kierowców ukończył wyścig na dobrym, szóstym miejscu, drugi pechowo nie dojechał do mety.
Zawodnicy teamu zanotowali bardzo dobrą sesję podczas treningu. Kuba Giermaziak uzyskał piąty czas natomiast Patryk Szczerbiński - dziesiąty. Jazdy odbywały się w trudnych, zmiennych warunkach. Trening poprzedziły krótkie, ale gwałtowne opady. Z każdą minutą wody na torze było coraz mniej, co pozwalało na "kręcenie" coraz lepszych czasów.
Pogoda nie rozpieszczała kierowców również podczas kwalifikacji. Giermaziakowi udało się wywalczyć siódme pole startowe a Szczerbińskiemu - trzynaste. Tuż przed startem rozpadał się deszcz. Zespół postanowił zaczekać z wyjazdami kierowców na koniec sesji, kiedy warunki panujące na torze będą najlepsze.
Z czasem zrobiło się sucho, jednak Giermaziak utknął za rywalami, którzy zamiast na gładkim ogumieniu nadal jechali na deszczówkach zaś Szczerbiński w najlepszym momencie spędził całe okrążenie za plecami znacznie wolniejszego kierowcy. Z tego powodu zawodnicy Verva Racing Team nie zdołali poprawić wyników.
Podczas zawodów błyszczał Patryk Szczerbiński, zajmując szóste miejsce. Giermaziak miał wielkiego pecha, gdyż został wysadzony z toru przez rywala...jadącego tyłem. Kluczowy dla niego moment wyścigu nastąpił już na samym początku. Po starcie, za pierwszym zakrętem, powstało zamieszanie. Wiele aut zaczęło się obracać. Giermaziak wykorzystał tą sytuację i hamując do następnego wirażu był już w obrębie podium. Niestety, w Polaka wjechał jadący tyłem Christian Engelhart. Uderzenie było na tyle mocne, że auto nie nadało się już do dalszej jazdy.
Szczęście sprzyjało za to Szczerbińskiemu, który pomimo młodego wieku i nikłego doświadczenia w Porsche Supercup po kilku przetasowaniach w stawce ostatecznie ukończył zawody na szóstym miejscu.
Kolejna runda Porsche Supercup odbędzie się już w najbliższy weekend na węgierskim torze Hungaroring.
/ll