Policja kupuje narkotesty. I ma rację, bo będą potrzebne
Panujące od lat przeświadczenie, że najpoważniejszym problemem na polskich drogach są pijani kierowcy, traci na aktualności. Lawinowo rośnie liczba osób siadających za kółko po narkotykach. Policja chce być gotowa i już się zbroi.
Narkotyki coraz groźniejsze
W 2017 r. policja wykryła 109 tys. nietrzeźwych kierujących. Jeśli pod uwagę weźmiemy tylko tych, którzy kierowali pojazdami mechanicznymi, a więc stwarzali największe zagrożenie, to w porównaniu z rokiem 2016 liczba kierujących w stanie po użyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 prom.) spadła o 19 proc., a liczba osób kierujących w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 prom.) zmalała o 8 proc. W tym roku wynik może być jeszcze lepszy. W pierwszej połowie 2018 r. policjanci wykryli tyle samo jadących samochodami i motocyklami po użyciu alkoholu co w porównywalnym okresie 2017 r. i o 8 proc. mniej kierujących w stanie nietrzeźwości.
Jeśli spojrzymy na tendencję, sprawa z narkotykami ma się o wiele gorzej. W 2015 r. policjanci przyłapali 1281 kierujących pod wpływem środka działającego podobnie jak alkohol. W 2016 r. nastąpił lekki spadek - wykryto 1147 takich przypadków. W 2017 r. nastąpił jednak drastyczny, bo 33-procentowy, wzrost do 1535.
Nie wiadomo, ile wypadków powodują prowadzący po zażyciu narkotyków, bo w zestawieniach policji, które podsumowują poszczególne lata, tacy sprawcy zliczani są wspólnie z pijanymi kierowcami.
Policja się zbroi
"Komenda Główna Policji prowadzi postępowanie, którego efektem ma być zakup 20 elektronicznych narkotestów i trzech tysięcy jednorazowych kaset potrzebnych do ich działania" - informuje Wirtualną Polskę mł. asp. Michał Gaweł z biura prasowego policji. Sprzęt, który do niedawna był całkowitym marginesem, nabiera znaczenia. Zgodnie z danymi, które przygotowała dla nas Komenda Główna Policji, w 2016 r. na wyposażeniu policji było 89 elektronicznych narkotestów. W 2017 r. były to już 193 urządzenia. Po zakupach w 2018 r. łącznie będzie ich 213. Czy to dużo?
Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z lipca 2018 r. w Polsce jest ok. tysiąc policyjnych placówek. W tym 336 to komisariaty miejskie lub powiatowe. Choć liczba elektronicznych narkrotestów może robić wrażenie, to okazuje się, że wciąż jest ich za mało. Na szczęście dochodzą do tego jeszcze jednorazowe narkotesty przesiewowe. Ile ich jest? Na to pytanie Komenda Główna Policji nie zna odpowiedzi. Decyzje o liczbie zamawianych jednorazowych narkotestów podejmują komendy wojewódzkie. Często bywa też tak, że takie testery kupują samorządy, które później przekazują je lokalnej policji.
– Problem z zakupem jednorazowych narkotestów stanowi data ich ważności. Można ich używać tylko przez 6 miesięcy, potem niewykorzystane trzeba wyrzucić. Jeśli policja kupiłaby zbyt dużo jednorazowych narkotestów jednocześnie, to spotkałaby się z zarzutem niegospodarności – mówi nam Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Za kierownicę i co dalej?
Wielu osobom wydaje się, że zażycie narkotyku musi mieć podobny skutek jak wypicie alkoholu. W drugim z tych przypadków po 24 godzinach od spożycia nawet większej ilości nie będziemy już ponosić ryzyka. Z narkotykami jest jednak inaczej, a najbardziej zaskoczeni mogą być użytkownicy najbardziej popularnego narkotyku – marihuany. Policyjny narkotest jest w stanie wykryć marihuanę nawet po upływie 14 dni. W przypadku amfetaminy i heroiny okres ten wynosi do sześciu dni, a kokainy i LSD do czterech dni.
Jeśli policjant zatrzyma kierowcę, którego jazda lub zachowanie podczas kontroli budzi wątpliwości, najpierw używa alkomatu. Jeśli ta próba da wynik negatywny, w ruch idzie narkotest. Negatywny wynik badania takim urządzeniem nie musi jednak oznaczać, że kierowca po prostu odjedzie. Jeśli stan kierowcy wciąż nie jest normalny, policjant może podejrzewać, że znajduje się on pod wpływem narkotyku, który nie jest wykrywany przez narkotest, albo dopalacza. Wówczas kierowcy zatrzymywane jest prawo jazdy, a sam zmotoryzowany trafia na badanie krwi. Jak zauważa nadkom. Radosław Kobryś, kierowca nie musi wyrazić zgody na pobranie krwi.
Ewentualna kara dla kierowcy jest ustalana na podstawie analizy próbki krwi. Od tego, co i w jakim stężeniu występowało w organizmie kierującego zależy wymiar kary. Niestety, w Polsce nie obowiązują dozwolone limity stężenia narkotyków we krwi. Takie prawo obowiązuje w Belgii, Danii oraz Norwegii i ułatwia walkę z kierowcami stwarzającymi zagrożenie po zażyciu narkotyków. W Polsce każdy z takich przypadków musi analizować biegły, który ustala, czy narkotyki miały wpływ na zachowanie kierowcy. Jeśli przepisy przewidywałyby limity, kierowca, w którego krwi stwierdzono mniejszą zawartość narkotyku niż dozwolona, byłby zwalniany z odpowiedzialności bez konieczności przeprowadzania procesu.
Policja zwiększa liczbę narkotestów, a jednocześnie spadają szanse na to, że kierowanie po narkotykach ujdzie na sucho. Za taki czyn prawo przewiduje kary jak za jazdę po alkoholu. W praktyce kierowcy prowadzący po narkotykach często są karani dotkliwiej. Podczas procesów dotyczących jazdy po narkotykach o 30-40 proc. rzadziej zapadają wyroki w zawieszeniu. Najczęściej dłuższy niż w przypadku jazdy po alkoholu jest również okres zakazu prowadzenia pojazdów. Nawet legalne skorzystanie z narkotyku – na przykład w Holandii czy Hiszpanii – może spowodować, że prowadząc kilka dni po jego zażyciu wpadniemy w spore kłopoty.