W nocy z czwartku na piątek nad Melbourne przetoczyła się ulewa i pierwszy trening odbywał się na mokrym torze. Takie warunki uniemożliwiły przeprowadzenie właściwych przygotowań przed sobotnimi kwalifikacjami i niedzielnym wyścigiem. Porównanie dwóch rodzajów opon dojazdy po suchym torze, przywiezionych na australijski wyścig przez firmę Bridgestone, trzeba było odłożyć do popołudniowej sesji.
W Melbourne samochody wyścigowe jeżdżą tylko raz do roku i guma z wyczynowych opon, poprawiająca przyczepność, nanoszona jest na tor dopiero podczas weekendu Grand Prix. Śliska nawierzchnia sprawiła, że niemal każdy kierowca zaliczył wycieczkę na pobocze. Małą przygodę przeżył także Kubica.
Mimo to przebieg obu piątkowych sesji treningowych potwierdził dotychczasowe rezultaty uzyskiwane w zimowych testach. Bardzo dobrze spisali się kierowcy Ferrari oraz McLarena. Podczas pierwszego treningu najlepszy czas miał broniący mistrzowskiego tytułu Fernando Alonso (McLaren) przed Felipe Massą (Ferrari).
Popołudniu najszybszy był Massa, przed partnerem z zespołu Kimim Raikkonenem. Fin mógłby uzyskać lepszy rezultat w obu sesjach, ale za każdym razem zbyt późno rozpoczął ostatnie pomiarowe okrążenie. Nieźle spisali się także kierowcy BMW - w drugiej sesji Nick Heidfeld miał piąty czas.
W porannej sesji Vettel był trzeci, a po południu Kubicę sklasyfikowano na dziewiątej pozycji. Nie obyło się jednak bez problemów technicznych, choć nie na taką skalę jak w przypadku Renault -zarówno Heikki Kovalainen, jak i Giancarlo Fisichella przedwcześnie zakończyli udział w popołudniowej sesji. W obu bolidach awarii uległa pompa paliwa.
Pierwszy poważny sprawdzian formy będzie miał jednak miejsce podczas kwalifikacji - w sobotę rano polskiego czasu. Dopiero wtedy poszczególne zespoły odkryją karty i okaże się, kto dysponuje najszybszym bolidem.
Wszystko wskazuje na to, że początek sezonu będzie należał do kierowców czerwonych Ferrari - Raikkonena i Massy.