Opłaty za przeglądy nie wzrosną, ale i tak zapłacisz więcej. Posłowie interweniują
Ceny obowiązkowych przeglądów technicznych pojazdów pozostaną takie same, ale pojawi się dodatkowa, obowiązkowa opłata, zwana "jakościową". To nie żart, to plany rządu na najbliższe lata. Wszystko po to, by uruchomić nowy system nadzoru.
3,5 zł – tyle, przynajmniej na początku, wyniesie opłata jakościowa, dzięki której będzie można sfinansować skoordynowane szkolenia diagnostów oraz zmiany w systemie nadzoru nad Stacjami Kontroli Pojazdów. Ustawa, która ma wprowadzić taką opłatę, po pierwszym posiedzeniu Sejmu została skierowana do Komisji Infrastruktury. Warto przypomnieć, że całkiem niedawno po pierwszym czytaniu Sejm całkowicie odrzucił przepisy pozwalające karać właścicieli aut za usuwanie filtrów DPF. Dodatkowa opłata ma za to dużą szansę wejść w życie.
Niektórzy posłowie sygnalizują swoje zaniepokojenie. Jak zauważa Anna Wasilewska w interpelacji do ministra infrastruktury, "przedsiębiorcy muszą mierzyć się z coraz większymi kosztami działalności". Posłanka dodaje, że "negatywną opinię co do proponowanych zmian, w swoim stanowisku w sprawie ww. projektu ustawy, wyraził Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, które przesłał pismem z dnia 29 października 2018 r. do pana Mateusza Morawieckiego Prezesa Rady Ministrów".
Interpelację złożył też poseł Stanisław Gawłowski. "Czy konieczna jest zmiana nadzoru nad systemem badań technicznych? Z jakich względów, jeśli dyrektywa tego nie wymaga?" – można przeczytać w dokumencie. Biorąc pod uwagę miażdżącą opinię Najwyższej Izby Kontroli, która zauważyła, że na drogi wyjeżdżają auta, które powinny być na złomie, a w stacjach pracują osoby bez kwalifikacji, zmiana może być potrzebna. Jeśli chodzi o dyrektywę unijną, ujednolicającą przepisy dot. przeglądów na terenie wspólnoty, wprowadzenie opłaty jakościowej wykracza poza jej przepisy.
Kontrola nad SKP jest dziś sprawowana przez starostów, ale zmiany wprowadzone przez nowe przepisy przekażą ją do Transportowego Dozoru Technicznego. To właśnie na jedną z takich stacji – a nie do tradycyjnego SKP – będzie trzeba się udać, jeśli w aucie przeprowadzono zmiany konstrukcyjne. Kierowcy, którzy spóźnią się z przeglądem, z kolei będą musieli zapłacić więcej. Po 45 dniach opłata wzrośnie o połowę.
Jeszcze na początku 2018 roku pojawiła się pogłoska, według której Ministerstwo Infrastruktury chciało podnieść ceny przeglądów do 126 zł za samochód osobowy. Zmiany spotkały się z negatywną oceną opinii publicznej, a do projektu ustawy, który trafił do Sejmu, udało się jedynie przemycić zapis o wyższej opłacie w przypadku zbyt późnego stawienia się na stację kontroli pojazdów.
W Polsce zarejestrowanych jest 30 mln pojazdów, a nawet przy ostrożnych szacunkach 20 mln pojawia się co roku na stacjach kontroli pojazdów. To oznacza przynajmniej 70 mln zł dodatkowych wpływów do budżetu. Przepisy mają zostać przyjęte na początku przyszłego roku.