Odkryto kod odpowiadający za oszustwa Volkswagena
Afera związania z oszustwem Volkswagena przy testach emisji spalin już jest niemal rozwiązana, ale dopiero teraz udało się odkryć oprogramowanie odpowiedzialne za wykrywanie, że samochód poddawany jest kontroli laboratoryjnej.
Choć sprawa jest już praktycznie wyjaśniona, to dokładne działanie kodu nadal było nieznane. Jego analiza nie tylko będzie kolejnym dowodem w sprawie, ale pozwoli zabezpieczyć się na przyszłość przed takimi oszustwami.
Grupa badawcza pod przewodnictwem Kirilla Levchenki, naukowca z University of California w San Diego, przenalizowała dokładnie oprogramowanie sterujące pracą silników Volkswagena. Uzyskała je ze strony serwisowej producenta, ale też z forów internetowych prowadzonych przez użytkowników samochodów niemieckiej marki.
Mechanizm działał w różnych silnikach wysokoprężnych niezależnie od marki – od Skody po Audi. Polegał on na wykrywaniu sytuacji, kiedy samochód był poddawany testowi i uruchamianiu wtedy innego oprogramowania sterującego silnikiem. Jak się okazało, kod znaleziony przez osoby badające oprogramowanie znajdował się w części oznaczonej jako odpowiedzialnej za hałas. Jednak, wbrew opisowi, nie dbał on o dźwięk silnika, tylko o zapewnienie lepszych wyników w testach emisji spalin.
Miał on badać 10 różnych sytuacji, w których mógł być przeprowadzany test. Jak zauważył Levchenko, oprogramowanie Volkswagena było najbardziej zaawansowanym takim systemem w historii, jaki wykryto. Kontrolowało ono dystans, prędkość, sprawdzało, czy wszystkie koła się obracają, a nawet określało skręt kierownicy.
Dla porównania Fiat w swoim modelu 500X stosował dużo prostsze rozwiązanie. Po prostu samochód pracował w ekologicznym trybie przez pierwsze 26 min. i 40 s po uruchomieniu silnika, czyli tyle, ile trwał test.
Zdaniem naukowców potrzebna jest zmiana metody testowania, która nie tylko utrudniłaby oszukiwanie, ale też zapewniała realistyczne wyniki. Jednak oprócz tego stwierdzono, że zarówno w przypadku Volkswagena, jak i Fiata, komputery sterujące pracą silnika dostarczył Bosch. Były one tak przygotowane, że producenci samochodów musieli tylko wpisać odpowiednie parametry, aby systemy oszukujące zaczęły działać. Bosch już jakiś czas temu bronił się, twierdząc, że tłumaczył Volkswagenowi, że stosowanie tych rozwiązań jest niezgodne z prawem i powinny one być używane jedynie podczas wewnętrznych testów.