Nowy Jeep Wrangler w szczegółach. Puryści mogą spać spokojnie
Włosko-amerykański koncern FCA opublikował wszystkie informacje na temat długo oczekiwanej premiery, jaką jest nowy Wrangler. Czy terenowi puryści mogą spać spokojnie oczekując, że gdy przyjdą do salonu Jeepa kupią wciąż tę samą, prawdziwą terenówkę, z którą kojarzono markę od początku jej istnienia?
Pod warunkiem, że nie przeczytają wcześniej informacji prasowej zamieszczonej na portalu dla dziennikarzy, zatytułowanej: "Nowy Jeep Wrangler 2018 - najbardziej wszechstronny SUV". My doskonale zdajemy sobie sprawę z faktu, że trzy magiczne litery SUV są jak magnes dla dużego grona klientów, ale w tym miejscu budzą większy niepokój niż apetyt.
Czy nowy Jeep Wrangler jest SUV-em? Oczywiście, że nie i dziękujemy za to włodarzom amerykańskiego producenta. Pozostaje tym samym Jeepem Wranglerem, jakiego znamy od lat, choć lepiej wyposażonym, bezpieczniejszym i oszczędniejszym. Najwięcej wątpliwości budził do tej pory napęd samochodu, ale i w tym aspekcie nie ma dużych obaw. Pod maską Wranglera będą odpowiednie silniki.
Najlepszą wiadomością dla konserwatywnych klientów jest pozostawienie jednostki benzynowej Pentastar V6 o pojemności 3,6 l. Motor został seryjnie wyposażony w urządzenie ESS, czyli start-stop wyłączający i włączający silnik podczas postoju, a także bardziej zaawansowany system oczyszczania spalin, dzięki czemu ma się zwiększyć efektywność w mieście i przy niskim obciążeniu.
Udoskonalony motor V6 generuje 285 KM mocy i 353 Nm momentu obrotowego. Standardowo współpracuje z sześciobiegową przekładnią manualną, a opcją jest nowa skrzynia automatyczna o ośmiu przełożeniach.
Idealną alternatywą dla europejskiego klienta będzie 3-litrowy silnik Diesla V6 o mocy 260 KM i momencie obrotowym 600 Nm. Również wyposażony w system ESS, ale parowany wyłącznie z przekładnią automatyczną, przystosowaną do przenoszenia wysokiego momentu obrotowego. Diesel dołączy do gamy trochę później, bo dopiero w 2019 roku.
Tym, czego konserwatyści obawiali się najbardziej, jest silnik benzynowy 2,0 z czterema cylindrami. W opiniach purystów za mały, zbyt mocno wysilony, za słaby do prawdziwej jazdy w terenie. Według nas, jeżeli do wyboru pozostaną wspomniane wcześniej jednostki, to nie ma się czego obawiać. Może też do 2019 roku stanowić alternatywę dla zdecydowanie mało oszczędnego V6. Tym bardziej, że nowy motor wcale nie musi być taki, jak się podejrzewa.
Zacznijmy od parametrów – 270 KM i 400 Nm – to wartości przerastające wszelkie oczekiwania i aż nadto wystarczające do samochodu takiego jak Wrangler. Uzyskano to m.in. dzięki systemowi eTorque, czyli wspomaganiu elektrycznemu typu mild-hybrid, gdzie nieduża jednostka elektryczna współpracuje z silnikiem spalinowym. To również zasługa turbosprężarki typu twin-scroll z podwójnymi kanałami dla różnych zakresów prędkości obrotowej i obciążenia. Reaguje błyskawicznie na dodanie gazu, dlatego maksimum momentu pojawia się od najniższych obrotów.
Producent obiecuje, że dokonał wszelkich starań by nowy, mały silnik nie zawiódł klienta w żadnej sytuacji – od zwykłej jazdy szosowej po bardzo wymagającą podróż po bezdrożach. Również i ten silnik może być łączony z nową skrzynią automatyczną o ośmiu przełożeniach.
W układzie napędowym nie ma żadnych sensacji. Wciąż samochód postawiony na solidnej ramie porusza się na dwóch sztywnych mostach, na które napęd trafia poprzez przekładnię rozdzielczą z reduktorem. Są dwie klasyczne wersje.
System Command-Trac oferuje zredukowane przełożenie 2,72 oraz przełożenia mostów 3,45. Finalnie najniższe przełożenie całkowite to 48,18 w wersji z manualną skrzynia biegów lub 44,2 z automatem. Natomiast wersja Rubicon ma układ Rock-Trac z reduktorem o przełożeniu 4,0 i wytrzymalsze mosty napędowe o przełożeniu 4,1 oraz fabrycznie montowane blokady obu mechanizmów różnicowych. Przełożenie całkowite tego systemu to aż 84,2 z przekładnią manualną i 77,2 z automatyczną. Standardem dla wszystkich wersji są 17-calowe obręcze kół z 33-calowym ogumieniem.
Zupełną nowością w tym modelu będzie trzeci system Selec-Trac dostępny wyłącznie dla wersji Sahara z reduktorem, ale także stałym napędem obu osi. Ma mieć tylną blokadę mechanizmu różnicowego oraz przedni dyferencjał z ograniczonym poślizgiem wewnętrznym.
Wranglera wyposażono w nowy, elektrohydrauliczny układ wspomagania kierownicy ze zmienną siłą wspomagania, co ma być wygodniejsze dla użytkownika. Wersja trzydrzwiowa ma większy skręt i większe przełożenie niż czterodrzwiowa ze względu na bardziej terenowy charakter użytkowania.
Rama i nadwozie produkowane z zastosowaniem wysokowytrzymałościowej stali oraz aluminium zostały odchudzone, dzięki czemu samochód waży nawet 100 kg mniej niż obecna generacja. Jest też wygodniejszy, lepiej wykonany i wyposażony. Ma wszelkie "bajery" znane z SUV-ów tej marki, a więc nawet elektroniczne pomoce z zakresu bezpieczeństwa, od systemu rozpoznawania znaków drogowych po asystentów jazdy i parkowania.
Nie zabraknie m.in. multimediów UConnect w trzech wersjach wielkości ekranu – 5 lub 7 cali oraz topowy o przekątnej 8,4 cala – a także nawigacji, modułu WiFi i wysokiej klasy nagłośnienia. Trzeba przyznać, że pod tym względem Wrangler jest jak SUV i wcale nie gorszy niż topowy model Grand Cherokee.
Specyfikacje na poszczególne rynki nie są jeszcze znane. Nie wiemy zatem jakie silniki, układy napędowe i wyposażenie pojawi się w Polsce. Zapewne takie informacje pojawią się niebawem. Wiemy jedno – puryści mogą odetchnąć z ulgą.