Nowe "suszarki" potrafią znacznie więcej niż tylko sprawdzić prędkość. Mierzą też odstęp
Polscy policjanci dostali już dwieście egzemplarzy nowego laserowego miernika prędkości - LTI 20/20 TrueCam - i czekają na kolejne dwieście sztuk. Amerykańskie urządzenie ma bardzo szerokie zastosowanie, które nie kończy się na mierzeniu prędkości. Pozwala ono również określać odstęp pomiędzy poruszającymi się w kolumnie pojazdami. Czy policja może nas ukarać, jeśli jest on za mały?
Wszystko w jednym
Używane do niedawna przez mundurowych Iskry budziły wiele wątpliwości co do prawidłowości pomiarów. Tym razem, kupując nowy sprzęt, policja postawiła na zaawansowane urządzenia laserowe z kamerą i dotykowym wyświetlaczem. Choć, jak pisaliśmy, mają one swoje ograniczenia, to LTI 20/20 TrueCam posiada również dodatkowe funkcje. Ustawiony na statywie miernik może działać automatycznie, dokumentując wykroczenia niczym fotoradar. Potrafi też rozpoznać, czy mija go samochód ciężarowy czy osobowy i do każdego z rodzajów pojazdów dostosować ograniczenia prędkości.
Urządzenie, które śledzi ruch samochodowy za pomocą kamery, potrafi również określać odstęp od poprzedzającego pojazdu. Jak wynika z informacji zamieszczonych na stronie internetowej producenta sprzętu, dzięki dedykowanemu oprogramowaniu miernik potrafi określić odległość pomiędzy poruszającymi się drogą pojazdami w metrach i sekundach. W razie stwierdzenia zbyt bliskiej jazdy TrueCam rejestruje krótki film dokumentujący to wykroczenie.
Czy trzeba się bać?
Prawo o ruchu drogowym w art. 19 nakazuje kierowcy "(...) utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu". W normalnych warunkach przepisy nie określają więc ani odstępu, który należy zachować od poprzedzającego pojazdu, ani czasu, który należałoby pozostawić sobie na reakcję, jadąc za nim.
Inaczej jest jednak w tunelu, jeśli jego długość przekracza 500 m. Wówczas Prawo o ruchu drogowym nakazuje kierowcom samochodów o dopuszczalnej masie nie większej niż 3,5 t zachować odstęp wynoszący przynajmniej 50 m. W przypadku większych pojazdów lub zespołów pojazdów powinien on mierzyć 80 m lub więcej. Chyba, że znaki pokazują inaczej.
W praktyce oznacza to, ze w Polsce taki odstęp należy zachować jadąc katowickim tunelem pod rondem gen. Jerzego Ziętka (657 m długości), tunelem Emilia w przebiegu drogi ekspresowej S1 w Beskidzie Żywieckim (678 m długości), tunelem Wisłostrady (930 m długości) oraz tunelem pod Martwą Wisłą (1377 m długości).
Szanse na spotkanie policjanta z miernikiem prędkości - i dystansu - w tunelu są jednak zerowe, a poza nim przepisy nie ustanowiły konkretnego odstępu, który należałoby zachować. W praktyce nie należy więc obawiać się możliwości otrzymania mandatu za zbyt mały odstęp od poprzedzającego pojazdu. Jak dowiedzieliśmy się w Komendzie Głównej Policji, resort transportu zastanawia się nad wprowadzeniem takich regulacji. Funkcjonują one na przykład w Niemczech. Jednak póki takie przepisy nie powstaną, kwestia odstępu pozostawiona jest zdrowemu rozsądkowi kierujących, a to nie zawsze wystarcza.
Żniwa odstępu
Jak wynika ze statystyki Komendy Głównej Policji, w 2016 roku niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami było przyczyną powstania ponad 2,5 tys. wypadków, co stanowiło 8,7 proc. wszystkich zdarzeń. W wypadkach tych zginęło 51 osób (2,2 proc. wszystkich śmiertelnych ofiar wypadków), a 3,3 tys. zostało rannych (9,2 proc.).
Problem niezachowywania odpowiedniego odstępu od poprzedzającego pojazdu jest szczególnie dotkliwy na autostradach. W 2016 roku na drogach o najwyższych parametrach było to powodem powstania 83 wypadków, co stanowiło 20 proc. spośród wszystkich zdarzeń na autostradach. Poważniejsze są też skutki. Z powodu niezachowania odpowiedniego dystansu do poprzedzającego pojazdu śmierć poniosło sześć osób, co stanowi 12 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych zdarzeń na autostradach w 2016 roku.
Skoro prawo nie wymaga od kierowców konkretnej odległości, zmotoryzowani powinni sami dbać o bezpieczeństwo. Najlepiej stosując zasadę trzech sekund. Mówi ona, że musimy wypracować sobie taki odstęp od poprzedzającego pojazdu, by w miejscu, które właśnie on mija, znaleźć się nie wcześniej niż za trzy sekundy. Łatwo sprawdzić to, korzystając z przydrożnych słupków. Wystarczy obserwować auto przed nami i odliczać czas do dojechania do tego samego punktu.
Dlaczego to aż trzy sekundy? Około 0,8 s wynosi średni czas reakcji na bodziec - na przykład zapalające się światło stopu. Samo podjęcie akcji to dalsze pół sekundy. Uruchomienie hamulców nastąpi mniej więcej po upływie 0,2-0,3 s. Nieco ponad sekunda zapasu nie jest więc żadną ekstrawagancją. W czasie deszczu lub opadów śniegu odległość należy zwiększyć.