W poniedziałek, 18 maja, w życie wchodzą przepisy drastycznie zaostrzające konsekwencje nieodpowiedzialnej jazdy. Zwiększy się liczba zatrzymywanych przez policjantów praw jazdy, kary za jazdę po spożyciu alkoholu sięgać będą nawet 10 tys. zł, a kilka wykroczeń stanie się przestępstwami.
Dla przeciętnego kierowcy największe znaczenie może mieć wprowadzenie przepisu, zgodnie z którym kierowcy zatrzymanemu w terenie zabudowanym za przekroczenie prędkości o 50 km/h lub więcej, patrol na miejscu - i obligatoryjnie - zatrzyma prawo jazdy na trzy miesiące. Jeśli w tym czasie osoba ta będzie jeździć mimo braku dokumentu, okres zatrzymania prawa jazdy przedłuży się do sześciu miesięcy. Ponowna wpadka zakończy się definitywnym odebraniem uprawnień.
To reakcja rządzących na zastraszające statystyki wypadków w terenie zabudowanym. Jak wynika z danych policji za 2013 rok, to właśnie tam miało miejsce niemal 73 proc. wszystkich wypadków. Szczególnie narażeni są niechronieni uczestnicy ruchu, czyli piesi i rowerzyści. W razie potrącenia z prędkością większą niż 50 km/h szanse na przeżycie są znikome. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Politechnikę Gdańską, Politechnikę Krakowską i Fundację Rozwoju Inżynierii Lądowej, na przekroczenie dozwolonej prędkości o więcej niż 40 km/h decyduje się niespełna 6 proc. korzystających z dróg krajowych.
W wyniku zmian w przepisach prawo jazdy na trzy miesiące zostanie zatrzymane również kierowcy przewożącemu większą liczbę osób, niż dopuszcza to wpis w dowodzie rejestracyjnym. Prawo to wydaje się na pozór zbyt surowe. W rzeczywistości jest jednak uzasadnione. Wbrew obiegowej opinii przewożenie zbyt dużej liczby osób nie jest błahym wykroczeniem, ale poważnym naruszeniem zasad bezpieczeństwa. Nadmiernie obciążony samochód nie prowadzi się tak, jak powinien, a w razie wypadku część podróżnych nie może liczyć na ochronę ze strony pasów bezpieczeństwa, co prowadzi do tragicznych skutków.
Przestępstwem, a nie wykroczeniem, będzie od 18 maja prowadzenie samochodu bez wymaganych uprawnień po ich odebraniu nie tylko przez sąd, ale też przez starostę na drodze administracyjnej. Zaostrzenie przepisów w tej kwestii ma zniechęcić do jazdy osoby z orzeczonym zakazem prowadzenia. Za takie przestępstwo grozić będzie nawet do dwóch lat pozbawienia wolności, a niezależnie od kary sąd będzie mógł również orzec zakaz prowadzenia pojazdów. Dodatkowo samochód zatrzymanej za to przestępstwo osoby zostanie obligatoryjnie odholowany na koszt właściciela.
Nastąpi również istotne zaostrzenie przepisów dotyczących nietrzeźwych kierowców. W myśl nowego prawa sędziowie będą nakładać dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów dla kierowców prowadzących pojazd w stanie nietrzeźwości mimo uprzedniego skazania za to samo przestępstwo. Ci, którzy popełnili przestępstwo po raz pierwszy, otrzymają zakaz na minimum 3 lata, a maksymalnie nawet 15 lat.
Osoby prowadzące pojazdy pod wpływem alkoholu czekają też dotkliwe kary finansowe. Nowe przepisy przewidują, że kierowca przyłapany na jeździe przy zawartości alkoholu we krwi większej niż 0,5 prom. - oprócz kary więzienia - będzie musiał zapłacić na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej co najmniej 5 tys. zł. Jeśli nie będzie to pierwszy wyrok za takie przestępstwo, kwota wzrośnie do co najmniej 10 tys. zł.
Dla osób skazanych za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości przewidziano skrócenie zakazu jazdy samochodem pod warunkiem zainstalowania sprzężonej ze stacyjką blokady alkoholowej tzw. „alcolocku”. Prowadzenie samochodu wyposażonego w takie urządzenie będzie możliwe co najmniej po upływie połowy orzeczonego zakazu jazdy, a w przypadku dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów, najwcześniej po upływie 10 lat. - Osoba, która będzie chciała uruchomić silnik, będzie musiała się poddać badaniu na trzeźwość za pomocą zamontowanego w samochodzie urządzenia – mówi mł. insp. Marek Konkolewski. - Taka osoba będzie musiała co rok oddawać swojego alcolocka do kalibracji oraz będzie musiała posiadać zaświadczenie o badaniu technicznym pojazdu, w związku z jego posiadaniem.
Ostrzejsze przepisy będą dotyczyć młodych kierowców. Przez dwa lata od otrzymania prawa jazdy będą na cenzurowanym. Stracą oni uprawnienia, jeśli w tym okresie popełnią przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu komunikacyjnemu, czyli np. spowodują wypadek, albo będą jeździć w stanie nietrzeźwości. Taka sama kara spotka ich, jeśli w tym czasie popełnią trzy wykroczenia z tych najbardziej niebezpiecznych. Wśród nich przepisy wymieniają spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, kierowanie w staniu po użyciu alkoholu i przekroczenie prędkości powyżej 30 km/h.
Zaostrzonych przepisów nie muszą się jednak obawiać sami posłowie. Policja nie będzie mogła zatrzymywać im praw jazdy, ponieważ są oni chronieni immunitetem. W takim przypadku mundurowy może sporządzić wniosek o wyrażenie zgody na ukaranie kierowcy do marszałka Sejmu lub Senatu, który składany jest za pośrednictwem prokuratora generalnego. Wówczas zatrzymany parlamentarzysta może poddać się karze lub odmówić. Jeśli zrobi to ostatnie, o ewentualnym oddaniu go w ręce sprawiedliwości może zadecydować w głosowaniu bezwzględna większość posłów.
Kolejne zmiany w przepisach, jakie mają nastąpić jeszcze w 2015 roku, sprawią, że osoby objęte immunitetem będą musiały płacić za wykroczenia zarejestrowane przez fotoradary. Nowe przepisy wprowadzą jednak negatywne zmiany również dla wszystkich kierowców. Sprawy związane z fotoradarami będą rozpatrywane w trybie administracyjnym, a nie mandatowym. W praktyce będzie to oznaczać, że za wykroczenie będzie musiał zapłacić właściciel sfotografowanego samochodu. Inspekcja Transportu Drogowego czy straż gminna nie będzie musiała, jak dziś, ustalić personaliów rzeczywistego sprawcy. W planach jest również uzależnienie kar od średniej krajowej i istotne podwyżki. Za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym trzeba będzie zapłacić 1,5 tys. zł.
sj/tb/tb