Mercedes Klasy A
Nieco starsi zmotoryzowani pamiętają zapewne pierwszą generację Mercedesa klasy A, oraz niezapomniany test łosia, zakończony spektakularną kompromitacją. Niemcom wystarczyło raptem kilka tygodni, by uporać się z niestabilnością przednionapędowej Klasy A, co potwierdził ponowny test łosia - tym razem zaliczony śpiewająco. Jednak nie owa wpadka jest rysą na honorze. Pośród długiej listy wad i usterek, w oczy rzuca się unikatowa wersja wyposażona w przekładnię ACS.
Klienci do wyboru mieli awaryjną skrzynię manualną, pancerny lecz powolny automat, bądź tajemniczą ACS. Wspomniana przekładnia to swoisty ewenement, nawet warsztaty trudniące się naprawą automatów rzadko kiedy mają z nią do czynienia, przez co znalezienie fachowca graniczy z cudem. Praktycznie jest to zwykła skrzynia manualna, w której to kierowca tradycyjnym lewarkiem zmienia biegi, jednak bez użycia pedału sprzęgła - którego w ogóle tu nie ma. Jego rolę przejął aktywator wyceniany na 5 tysięcy złotych - swój koniec obwieszcza komunikatem "F" na desce rozdzielczej.