Naprawa BMW po dachowaniu - krok po kroku

Do niewielkiego garażu położonego gdzieś na Litwie trafił kolejny wrak. Nie trzeba być fachowcem, żeby po krótkich oględzinach stwierdzić, że auto nie ma ani jednego nieuszkodzonego elementu. Na skutek uderzenia w drzewo, barierę lub w inne auto, zniszczony jest przód, oba boki i dach auta.

Całkowity obraz zniszczeń widać dopiero wtedy, kiedy samochód został rozebrany. Uszkodzenia są na tyle poważne, że nie może obejść się bez ingerencji w konstrukcję auta.

Teraz widać doskonale, że pogięta jest komora silnika, a mocowania zawieszenia zmieniły położenie. Dodatkowo podłoga jest znacznie odkształcona.

Po oględzinach auta w ruch poszły siłowniki hydrauliczne, młotek i szlifierka. Niestety, nie wszystkim elementom udało się przywrócić fabryczny kształt.

Z lewej strony auto poważnie ucierpiało w wypadku. Rama silnika została wygięta. Jednak to nie był najpoważniejszy problem do rozwiązania.

Pogięte elementy konstrukcyjne zostały wycięte, a skrzywione słupki A i dach naciągnięte za pomocą siłowników.

Pomiary ujawniły, że podłoga zwęża się ku przodowi, więc mechanik zabrał się za jej wyprostowanie. To kolejne zadanie dla siłowników hydraulicznych. Nie obeszło się też bez młotka i drewnianego klocka.

Kolejny etap naprawy to wycięcie przedniej prawej "ćwiartki" karoserii i przygotowanie elementu z samochodu "dawcy". Takie części pochodzą często z rozebranych i jak mówi się nieoficjalnie - kradzionych aut.

Cały element zostanie przyspawany do karoserii. Zachowa ona swój kształt, jednak nie wiadomo, jak zachowa się w przypadku uderzenia czołowego.

Linie się nie schodzą - żaden problem. Trzeba wyciąć, podciąć, zaklepać młotkiem i zaspawać.

Tak przygotowane auto trafi do lakierni, a następnie do warsztatu, gdzie zostanie zainstalowane wnętrze, silnik i cały jego osprzęt.

JT, Moto.WP.pl