Wielkie amerykańskie silniki
Gdy myślimy o amerykańskiej motoryzacji, szczególnie tej sprzed paru dekad, to mamy przed oczami ogromne silniki napędzające wielkie krążowniki szos. Gdy porównuje się 5-litrowe jednostki do motorów o pojemności 1,6 lub 2,0 l oferowanych w tym czasie w Europie, wydaje się, że samochody z USA powinny być demonami prędkości. Było jednak inaczej.
Za przykład niech posłuży trzecia generacja Chevroleta Camaro. W momencie debiutu, pod koniec 1981 roku, topowa wersja posiadała imponujący silnik 5,0 l. Dwukrotnie większa pojemność i liczba cylindrów od modelu podstawowego powinna oferować świetne osiągi, ale zainteresowanych zakupem czekała niemiła niespodzianka. Silnik w wersji gaźnikowej dostarczał zaledwie 145 KM, co w połączeniu z masą półtorej tony, oznaczało bardzo kiepskie osiągi. U konkurentów nie było lepiej. Od 1979 roku Ford Mustang był sprzedawany z 4,2-litrowym silnikiem o mocy 120 KM, a nawet "ekstremalna" odmiana GT z 1982 roku, posiadająca jednostkę 4,9 l, miała zaledwie 162 KM.