Daewoo Matiz 0.8
Całkiem praktyczny i niedrogi w eksploatacji Matiz to jeden z najkrótszych (3,5 m) samochodów z nadwoziem 5d. Kupno odrzuconego przez Fiata projektu okazało się strzałem w dziesiątkę - po Matiza sięgali ci, dla których Seicento było zbyt ciasne. Dziś, po 12 latach od debiutu, pod względem przestronności wnętrza "koreańczyk" nadal wypada dość dobrze - nawet na tle nowocześniejszych rywali.
Zastrzeżenia można mieć przede wszystkim do niskiej jakości materiałów i wykonania: w większości egzemplarzy deska rozdzielcza wydaje z siebie prawdziwy koncert pisków i trzasków. Rozczarowuje bagażnik, który po złożeniu oparcia tylnej kanapy zmieści zaledwie 624 l bagażu (nominalnie 167 l). Podstawowe wersje to typowe "golasy" (bez airbagów, a nawet wspomagania), ale trafiają się auta wyposażone m.in. w dwie poduszki powietrzne, "elektrykę" i ABS. Warto takich poszukać, gdyż w przypadku Matiza o cenie decyduje nie rocznik, lecz głównie jego stan techniczny.
W Polsce Matiz dostępny był jedynie z trzycylindrowym benzyniakiem 0.8/52 KM. Nie można specjalnie narzekać na jego trwałość, ale na spalanie i kiepską dynamikę - owszem.
Mechanika okazuje się mało awaryjna, zawodzi przede wszystkim osprzęt (m.in. aparaty zapłonowe, alternator, rozrusznik). Gorzej pod względem trwałości wypada układ jezdny: jego usterki są w przypadku Matiza niestety na porządku dziennym. Najszybciej zużywają się sworznie wahaczy oraz tylne amortyzatory.
Matiza nie można uznać za wzór trwałości, ale koszty napraw powinny być z reguły bardzo niskie ze względu na tanie części (zarówno zamienniki, jak i "oryginały"). Na zadbany egzemplarz z lat 1998-99 trzeba wyłożyć co najmniej 5-6 tys. zł, za 10 tys. zł kupimy nawet auto z 2004 roku.
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Japonia kontra Korea: sprawdziliśmy gdzie produkują lepsze samochody