Toyota Celica VI 1.8
Mimo że od debiutu Celiki minęło już 15 lat, jej styl wciąż może się podobać. W przypadku tego auta nie jest to pusty frazes - duża popularność japońskiego "sportowca" na rynku wtórnym mówi sama za siebie. Co ciekawe, Celica dość rzadko poddawana jest "tuningowi optycznemu", dlatego stosunkowo łatwo o auta z fabrycznym wyglądem karoserii.
W kabinie znajdziemy dobrze wyprofilowane i wygodne fotele o dobrym trzymaniu bocznym. Zestaw zegarów i kokpit są czytelne i łatwe w obsłudze, ale wyglądają tak jak w każdym innym japońskim aucie z połowy lat 90. XX w. To chyba jedyny zarzut, bowiem nie ma problemu również z wyposażeniem - nawet w egzemplarzach z podstawowym motorem 1.8 nie odbiega ono od standardów z II połowy lat 90.: liczyć można m.in. na dwie poduszki powietrzne, ABS, pełną "elektrykę" i centralny zamek.
Podstawowy motor o pojemności 1,8 l i mocy 115 KM nie zapewnia japońskiemu coupďż˝żďż˝ oszałamiających osiągów ("setka" w 10,2 s), dlatego warto szukać wersji 2.0 (175 KM, po liftingu - 170 KM) - dopiero w tym przypadku dynamiczny design pasuje do możliwości silnika (0-100 km/h w 8,1 s). Prawdziwą perełką jest turbodoładowana wersja 2.0 o mocy 242 KM ze stałym napędem 4x4 (Torsen) rozdziale momentu obrotowego między osiami w stosunku 50:50. Znalezienie takiego auta graniczy z cudem, poza tym może ono kosztować grubo ponad 20 tys. zł. Już standardowy układ jezdny zapewnia dobre własności jezdne - dla zawodowców przewidziano zawieszenie sportowe (Super Strut).
Zadbana Celica VI z początku produkcji kosztuje co najmniej 8-9 tys. zł. Auto okazuje się trwałe i poprawnie znosi nawet dość brutalną eksploatację, ale problemem może być brak zamienników niektórych części (np. reflektorów i tylnych amortyzatorów). Silniki pod względem mechanicznym wypadają naprawdę nieźle.
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Japonia kontra Korea: sprawdziliśmy gdzie produkują lepsze samochody