1975 Bricklin SV-1
Jedyny egzemplarz w jakim miałem okazję siedzieć, spłonął doszczętnie po same osie kilka dni później. O-ironio! Sam pomysłodawca tego auta, Malcolm Bricklin nie instalował popielniczki i zapalniczki w samochodach, by zniechęcić palaczy. Ale oprócz godnej pochwały troski o zdrowie swoich klientów, kierowały nim głównie względy bezpieczeństwa. Lekkie otwierane do góry drzwi pojazdu wykonano, podobnie jak całe nadwozie z żywicy epoksydowej i można było je własnoręcznie zdemontować. Skrót "SV" oznacza "Safety Vehicle". Trzeba przyznać, ze oprócz łatwopalnego, elastycznego nadwozia odpornego na uderzenia, kolejnym krokiem do poprawienia bezpieczeństwa były osiągi. Bricklin SV-1 był wolniejszy od Ziemi okrążającej Słońce! Nawet mimo zamontowanego pod maską silnika V8. Nie wiadomo, jak udało się Bricklinowi przekonać do jego kupna prawie trzy tysiące osób.