Po wyścigu w Turcji polska prasa znów urządza polowanie na czarownice, z inżynierami i taktykami ekipy BMW Sauber w roli głównej – pisze Mikołaj Sokół w komentarzu dla rzeczpospolitej.
Dziennikarze donoszą o błędnej, wręcz złej taktyce obranej dla Roberta Kubicy. Z kolei w komentarzach kibiców sporo jest głosów obwiniających polskiego kierowcę o słabą, zachowawczą jazdę i niepodejmowanie walki z zawodnikami słabszych ekip - Renault czy Williamsa. Formuła 1 nie jest jednak sportem, w którym przed końcem wyścigu jednoznacznie da się określić skuteczność taktyki - ustalanej w przypadku czołowej dziesiątki jeszcze przed zakończeniem sobotnich kwalifikacji.
(…) Kubica jest bardzo dobrym kierowcą, ale wyścig w Turcji był zaledwie 17. startem Polaka w Formule 1. Jego inżynier wyścigowy, w dużej mierze odpowiedzialny za dobór odpowiednich ustawień samochodu, piastuje to stanowisko dopiero od początku tego sezonu. Kubica rzadko bywa zadowolony ze swojego bolidu, co oznacza, że w tym duecie współpraca nie układa się idealnie. Może u podstaw problemów leży wciąż niewielkie doświadczenie Polaka w F1, a może jego sugestie dotyczące poprawek w ustawieniach nie są realizowane tak, jak by Kubica sobie tego życzył. Tego prawdopodobnie nie dowiemy się nigdy.
Natomiast faktem jest, że współpracujący z ubiegłorocznym inżynierem Polaka Nick Heidfeld nie ma takich problemów.