Jeszcze w czasie wakacji ruszyć mają pierwsze urządzenia systemu rejestrującego przejazd na czerwonym świetle. W większości spośród 20 wyznaczonych lokalizacji sprzęt jest już zamontowany i przeszedł procedury odbioru technicznego. Tam, gdzie tak się stało, trwają testy, które pomogą w skalibrowaniu zestawów. Niewykluczone, że jeszcze przed końcem wakacji pierwsze urządzenia zaczną dostarczać materiałów do wystawienia mandatów.
Instalacje składają się z kamer poglądowych, monitorujących wjazdy na skrzyżowanie oraz kamer ANPR, które prowadzą identyfikację typów pojazdów oraz ich numerów rejestracyjnych. Dodatkowym elementem jest komponent sterujący, który odpowiada za przekazywanie zgromadzonych danych do CANARD-u. Materiały z kamer będą podstawą do ukarania kierowców, którzy zdecydowali się na wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Co ważne, skrzyżowania objęte dozorem nie będą w żaden sposób oznaczane. Przyjezdni, którzy nie będą wiedzieć o działaniu systemu, mogą więc łatwo wpaść w sidła systemu. Obecnie za przejazd na czerwonym świetle można otrzymać mandat w wysokości 500 zł i 6 punktów karnych.
Czy jednak płacić będą wyłącznie piraci drogowi? Wiele zależy tu od tego, jak zaprogramowana jest sygnalizacja. Ani w Kodeksie Drogowym, ani w Rozporządzeniu Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych nie został zdefiniowany minimalny czas emitowania żółtego światła. Jak mówi drugi z wymienionych dokumentów, oznacza ono, że „za chwilę” zapali się światło czerwone. Może to być jednak zarówno pięć sekund jak i dwie. W tym drugim przypadku dla niektórych kierowców mogłoby okazać się to czasem zbyt krótkim.
Należy przecież wziąć pod uwagę, że od zapalenia się żółtego sygnału do reakcji kierowcy upływa sekunda. Dodatkowo kierujący musi jeszcze oszacować, czy jest w stanie zatrzymać się przed skrzyżowaniem i czy będzie to manewr bezpieczny. Jeśli bezpośrednio za nami jedzie rozpędzona ciężarówka, wielu kierowców wybierze możliwe wjechanie na czerwonym świetle i mandat, niż całkiem realne ryzyko zostania staranowanym przez wielotonowy pojazd.
tb/sj