Rosyjscy oficjele nie mają ostatnio szczęścia do motoryzacji. Niedawno Władimir Putin zaliczył kilka wpadek podczas prezentacji Łady Granta. Teraz prezydent Federacji Rosyjskiej o mało nie staranował samochodem wiwatującej na jego cześć grupy Rosjan.
Tłum rozentuzjazmowanych ludzi czeka na swojego prezydenta. Ulicą nadjeżdżają pierwsze samochody kolumny głowy państwa, wysiada jego ochrona. W końcu zajeżdża Dimitrij Miedwiediew, osobiście prowadząc Mercedesa GL. Niestety, rosyjski prezydent to nie premier, który siadał już nawet za sterami myśliwca. Miedwiediew nie zaciągnął hamulca ręcznego lub, co bardziej prawdopodobne, po zahamowaniu nie przestawił automatycznej skrzyni biegów z trybu Drive w pozycję parkowania. Gdy Miedwiediew jedną nogą był już poza autem, jego Mercedes bez żadnej kontroli ruszył w sam środek tłumu. Tylko szybkiej reakcji swojej ochrony Miedwiediew zawdzięcza to, że nie stał się sprawcą potrącenia kilku osób.
tb/mw/mw