Nie warto liczyć na ulgę
Jeśli podczas zagranicznej podróży na przekroczeniu dozwolonej prędkości zostaniemy przyłapani przez policjanta, karę trzeba będzie zapłacić na miejscu. Warto więc wziąć w podróż nieco gotówki w miejscowej walucie; terminale do płacenia kartą nie są obecne w każdym radiowozie.
Może się zdarzyć, że "ustrzeli" nas fotoradar. W takim wypadku nie ma co liczyć na to, że miejscowe służby nie podejmą trudu znalezienia kierowcy z zagranicy. Od kilku miesięcy we wszystkich krajach Unii Europejskiej funkcjonują tzw. punkty kontaktowe, czyli instytucje stworzone właśnie po to, by udostępniać innym państwom wspólnoty dane właścicieli sfotografowanych samochodów.
Niektóre państwa zachęcają do szybkiego uiszczenia mandatów poprzez ulgi. Na przykład w Hiszpanii zapłacimy 50 proc. nałożonej kary, jeśli zdecydujemy się zapłacić do 20 dni od otrzymania do rąk mandatu. Włoskie służby oferują 30 proc. "rabatu" jeśli mandat opłaci się w ciągu pięciu dni od dostarczenia zawiadomienia. Jeśli jednak należność nie wpłynie w ciągu 60 dni, wysokość kary ulega podwojeniu.
Źródło: ADAC, Komisja Europejska
tb/mw/tb, moto.wp.pl