Mała tablica w aucie, które jej nie potrzebuje. Będzie problem przy przeglądzie
Małe tablice rejestracyjne to ukłon w stronę kierowców aut sprowadzonych z USA czy Japonii. Niektórzy decydują się na zamówienie ich do samochodów, które ich nie potrzebują. Nie wiedzą, że przy przeglądzie mogą być problemy.
Informowaliśmy już o pismach, które dostali niektórzy właściciele aut z nowymi, małymi tablicami rejestracyjnymi. Proszeni są tam o złożenie dokumentu, w którym potwierdzają, że ich samochód ma "zmniejszone wymiary miejsca konstrukcyjnie przeznaczonego do umieszczenia tablic rejestracyjnych". W oświadczeniu jest też informacja o karze, jaka grozi za składane fałszywych zeznań – nawet 8 lat pozbawienia wolności.
Mimo to samochodów z mniejszymi tablicami, które ich nie potrzebują, nie brakuje. Prawdopodobnie kierowcy liczą, że akurat ich auta nikt nie sprawdzi. W przypadku modeli, które są oferowane zarówno na rynku europejskim, jak i amerykańskim, to prawdopodobieństwo jest dość niskie. Problem w tym, że auto na pewno zostanie skontrolowane podczas corocznego przeglądu u diagnosty lub kontroli policji. Wtedy mogą zacząć się problemy.
Jak potwierdziłem w jednej z warszawskich stacji kontroli pojazdu, stosowanie zmniejszonych tablic, jeśli auto nie jest przystosowane do nich konstrukcyjnie, jest podstawą do wystawienia negatywnej oceny. Warto o tym pamiętać decydując się na zamówienie krótszych "blach". Koszt nowych tablic to 180,50 zł.