Surowe kary za podawanie fałszywych informacji przy zamawianiu mniejszych tablic. Urzędnicy grożą więzieniem
Od początku lipca 2018 roku wydziały komunikacji zaczęły wydawać tablice rejestracyjne o mniejszym rozmiarze. Miał to być ukłon w kierunku właścicieli aut z Japonii i USA. Po czasie rozdawania małych tablic na lewo i prawo urzędnicy poszli po rozum do głowy.
Niektóre wydziały komunikacji wysłały pisma do właścicieli aut z małymi tablicami. Dokument, o który należy uzupełnić oświadczenie złożone wcześniej w urzędzie, brzmi bardzo groźnie. Poniżej miejsca, w którym należy wpisać dane swoje i auta, należy podpisać oświadczenie o świadomości odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych informacji.
Chodzi oczywiście o informacje, że samochód jest konstrukcyjnie przystosowany do tablic o mniejszym wymiarze.
Zdjęcie dokumentów pojawiło się na facebookowej grupie miłośników samochodów amerykańskich, a pod nim posypały się komentarze, w których członkowie grupy dzielą się przykładami aut, na których widzieli małe tablice, a nie było takiej potrzeby. Dyskusjom nie ma końca, ponieważ przykłady nieuzasadnionego stosowania mniejszych "blach" można mnożyć.
Co za to grozi?
Z pisma wysłanego do właściciela auta wynika, że urzędnicy powołują się na artykuł 233 kodeksu karnego, który brzmi: "Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Dlaczego urzędnicy grożą karami?
Weryfikacja wynika z faktu, że mniejsze tablice mają mniej znaków, więc jest dużo mniej kombinacji (dwie litery, gdzie przykładowo W to oznaczenie województwa mazowieckiego, kolejna litera to np. A, a dalej dwie cyfry np. 01). Dlatego też nadużywanie przywileju korzystania z małych tablic przez ludzi, którzy montowali je do europejskich aut, szybko wyczerpałoby ich zapas.