58-letni kierowca PKS z Siemiatycz został ranny i trafił z obrażeniami głowy do szpitala po zderzeniu jego autobusu z dużym zwierzęciem, najprawdopodobniej łosiem. Dwóm pasażerom nic się nie stało.
Zwierzę wpadło do środka przez przednią szybę, po wyłamaniu drzwi wydostało się na zewnątrz i uciekło do lasu - poinformował oficer prasowy siemiatyckiej policji Grzegorz Gilar.
Do wypadku doszło rano na trasie lokalnej Ciechanowiec - Perlejewo. Według informacji policji, zwierzę wbiegło nagle na drogę z prawej strony. Policja przyjmuje, opierając się na zebranych dotąd informacjach, że był to łoś, ewentualnie duży jeleń.
Uderzenie było tak silne, że zwierzę rozbiło przednią szybę autobusu i wpadło do środka. Tam zdemolowało wnętrze i uciekło po wyłamaniu przednich drzwi. Leśnicy szukają rannego zwierzęcia i oceniają, że niewykluczone, iż padło po ucieczce do lasu.
W województwie podlaskim wypadki z udziałem łosi nie są rzadkością. Na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego, który jest ostoją tych zwierząt, prowadzona jest nawet akcja informacyjno-edukacyjna dla kierowców pod hasłem "Jedź łośtrożnie".
Przyrodnicy oceniają, że populacja łosia w województwie podlaskim rośnie. Tylko w Biebrzańskim Parku Narodowym żyje około 600-700 łosi, kolejne 500 w sąsiedniej Puszczy Augustowskiej. Zwierzę nie jest pod ochroną, ale od wielu lat w Polsce obowiązuje moratorium - całoroczny zakaz strzelania do łosi. Leśnicy uważają, że minister środowiska powinien zakaz uchylić, bo gatunek nie jest już zagrożony. Stosowne dokumenty są w ministerstwie.