Krzysztof Hołowczyc z belgijskim pilotem Jean-Markiem Fortinem oraz trójka motocyklistów - Jacek Czachor, Marek Dąbrowski i Jakub Przygoński wystartują w barwach Orlen Team w przyszłorocznym Rajdzie Dakar, który po raz pierwszy odbędzie się nie w Afryce lecz w Argentynie i Chile.
"Ten rajd będzie jednym z najtrudniejszych w jakich jechałem - uważa rajdowy mistrz Europy z 1997 roku Krzysztof Hołowczyc. - Zarówno długość trasy jak i jej charakterystyka powoduje, że - moim zdaniem - bardzo wielu uczestników nie zdoła dotrzeć do mety. Marzę jednak o tym, aby nasz zespół dotarł tam w komplecie."
Startujący 3 stycznia z Buenos Aires Dakar 2009 odbędzie się na trasie ponad 9500 km, z czego ponad 5652 km stanowić będą odcinki specjalne. Po 16 dniach i zatoczeniu pętli prowadzącej przez Argentynę i Chile uczestnicy powrócą do Buenos Aires na metę imprezy. Po drodze pokonać muszą bardzo długie, często ponad 600-kilometrowe odcinki prowadzące przez równiny Patagonii, piaski pustyni Atacam i górskie przeprawy w Andach wznoszące się na ponad 4 tys. metrów nad poziomem morza. Poważnym wyzwaniem będą także temperatury - od ujemnych w wysokich górach do 50-stopniowych upałów południowoamerykańskiego lata na pustynnych bezdrożach.
To będzie zupełnie inny rajd niż w Afryce - twierdzą zgodnie polscy zawodnicy. Hołowczyc cieszy się, że część tras prowadzić będzie krętymi, górskimi drogami gdzie przydatne będą jego doświadczenia z rajdów szosowych. Jacek Czachor liczy na swe doświadczenie i nie ukrywa, że zacznie atakować dopiero po kilku dniach.
"Ja zawsze wolniej się +rozkręcam+ - mówi aktualny mistrz świata w rajdach terenowych. - Po latach startów wiem, że trzeba być cierpliwym, bo decydujące będą najdłuższe odcinki w drugiej części rajdu. Będę także namawiał do tego Krzysztofa (Hołowczyca), który ma temperament rajdowca i od startu chce jechać jak najszybciej."
Najmłodszy w ekipie, ale, zdaniem starszych kolegów, bardzo utalentowany Jakub Przygoński najbardziej obawia się czy będzie w stanie utrzymać wysoką formę fizyczną przez całe dwa tygodnie imprezy.
"W tak długim rajdzie jeszcze nie startowałem - przyznaje. - W ubiegłym roku byłem zgłoszony do Dakaru i przygotowany do udziału, ale jak pamiętamy zawody zostały w ostatniej chwili odwołane z uwagi na zagrożenie atakiem terrorystycznym. Po kilku dniach tak ciężkiego rajdu przychodzi zwykle kryzys, mam nadzieję, że przetrwam te chwile i złapię +drugi oddech+. Marzeniem każdego zawodnika stającego na starcie Dakaru jest dojechanie do mety. Ja także o tym myślę, ale po tym sezonie czuję się mocniejszy przy szybkiej jeździe i będę starał się jechać dobrym tempem."
Przyszłoroczny Dakar będzie pod wieloma względami wyjątkowy - po raz pierwszy odbędzie się w Ameryce Południowej, na liście zgłoszeń znalazło się aż 530 załóg, a trasa - ponad 9500 km - jest znacznie dłuższa niż w poprzednich edycjach. W gronie kierowców samochodów rywalizować będzie ponad 180 załóg, a motocyklistów wystartuje 230. "Z tego grona około 50 walczyć będzie o miejsca w czołowych dziesiątkach, a pozostali - o dojechanie do mety" - twierdzi Jacek Czachor.
Polscy zawodnicy udadzą się do Ameryki Południowej 28 grudnia. Wcześniej pojadą na dwutygodniowy trening do Francji. "Korzystając z dobrej pogody trenuję jeszcze w Warszawie, ale jest jednak bardzo zimno. Dlatego chcemy potrenować we Francji, tym bardziej, że będziemy tam mieli okazję jeździć z najszybszym obecnie zawodnikiem na świecie Cyrilem Despres" - powiedział Przygoński.
"Z Francji wracamy do kraju 17 grudnia, a to ze względu na Kubę, który 18 bronić będzie pracy dyplomowej na wydziale mechanicznym Politechniki Warszawskiej" - dodał Marek Dąbrowski.