Kupujesz pierwszy motocykl? Nie zapomnij o crash padach lub gmolach
Zakup nawet używanego motocykla to spory koszt, a ryzyko uszkodzenia go przez początkującego motocyklistę jest niemałe. Na szczęście wystarczy stosunkowo niewielki wydatek, aby zabezpieczyć się przed drogimi w naprawie uszkodzeniami. Dlatego warto jak najszybciej kupić crash pady lub gmole.
Zakup pierwszego motocykla wiąże się z wieloma dodatkowymi kosztami. Warto jednak od razu zapłacić za jeszcze jeden dodatek, który ochroni maszynę w razie upadku. Zabezpieczyć tak powinni się szczególnie początkujący motocykliści, ale bez wątpienia zobaczenie skuteczności crash padów lub gmoli przekona wielu, że warto mieć je na motocyklu.
Mały błąd, duże koszty
Oczywiście wiele zależy od typu motocykla, ale już nawet mała parkingowa wywrotka może poczynić spore szkody, a położenie motocykla przy np. 50 km/h będzie oznaczać bardzo kosztowne naprawy za kilka tysięcy złotych. Właśnie z tego powodu ubezpieczenie AC na jednoślady jest drogie i decydują się na nie niemal tylko osoby kupujące nowe motocykle z wyższej półki.
W przypadku motocykli sportowych "szlif" będzie oznaczał nie tylko porysowany lakier, ale też połamane owiewki. Ociekający chromem cruiser mocno ucierpi, jeśli się go położy podczas jazdy. W każdym motocyklu łatwo też uszkodzić m.in. lusterka. Są dwa sposoby, aby zabezpieczyć się przed takimi uszkodzeniami i potencjalnymi kosztami napraw.
Crash pady
Tańszym i najczęściej stosowanym w przypadku motocykli miejskich (nakedów) czy sportowych rozwiązaniem są crash pady. Są to montowane do ramy lub podzespołów napędowych (silnika lub skrzyni biegów) elementy, które mają na celu jako pierwsze dotknąć asfaltu w razie wywrotki. Muszą one być tak dobrane, aby to na nich opierał się leżący motocykl. Wykonane są z tworzywa, które powoli ściera się w razie "szlifu", ale nawet po dłuższej jeździe bokiem po asfalcie sprawi, że delikatne elementy motocykla nie dotkną nawierzchni.
Mimo - wydawałoby się - dość uniwersalnego wyglądu, crash pady projektowane są specjalnie do każdego modelu motocykla. Wszystko dlatego, że musi być możliwość ich odpowiedniego zamontowania i aby były skuteczne, muszą mieć odpowiednią wielkość, kształt i właśnie miejsce montażu. Jako że jest to element dodatkowy, wystający na boki, oferowane są mniej lub bardziej rzucające się w oczy crash pady.
Niektóre, są stosunkowo małe i niemal nie zaburzają linii motocykla. Jednak można też znaleźć większe, mocniej sterczące na boki, które jednak mają kilka zalet. Przede wszystkim skuteczniej chronią motocykl, ale też ich wielkość oznacza, że nawet po wywrotce i częściowym starciu nadal zostanie na nich tyle tworzywa, że dalej będą spełniać swoje zadanie.
Koszt crash padów to najczęściej 200-300 zł. Tylko te bardziej rozbudowane mogą wiązać się z wydatkiem ok. 500 zł. Jak widać, jest to nieduża kwota, gdy porówna się ją do liczonych w tysiącach złotych napraw.
Gmole
Drugim rozwiązaniem są gmole, zwane inaczej crashbarami. Jest to bardziej solidna ochrona, gdyż składa się z orurowania montowanego na motocykl. Są one popularne w przypadku cruiserów i innych klasycznie wyglądających motocykli – w takiej sytuacji są to najczęściej standardowe gmole, czyli wystające na boki rury w kształcie litery C.
Ochrona z rur jest też popularna w przypadku motocykli turystycznych typu adventure. Na ogół jest to dodatek oferowany już przez producenta, a często nawet oferowane są bardziej chronione wersje takich turystyków, gdzie rozbudowane orurowanie i płyta pod silnikiem są wyposażeniem standardowym. Orurowanie stosuje się też w przypadku motocykli napędzanych silnikami typu bokser z wystającymi na boki cylindrami.
Gmole (crashbary) to bardziej złożona konstrukcja, a zatem też droższa od crash padów. Trzeba liczyć się z wydatkiem ponad 500 zł, a w niektórych przypadkach jest to nawet ponad 1000 zł. Oczywiście gmole projektowane są też do konkretnych modeli motocykli.
Ich zaletą jest lepsza ochrona niż w przypadku crash padów, jednak po "przycierce" wyglądają gorzej. Oczywiście trudno je zniszczyć i mogą służyć dalej, ale jeśli decyduje się na ich wymianę, to trzeba liczyć się ponownym sporym wydatkiem.