To najważniejszy tor dla Roberta Kubicy: tu jako dziecko pierwszy raz oglądał Grand Prix z trybun, a rok temu nieoczekiwanie zadebiutował w wyścigu Formuły 1 – pisze Rzeczpospolita.
6 sierpnia 2006 roku na torze pod Budapesztem Kubica z kierowcy testowego zamienił się w wyścigowego. Zastępując Jacquesa Villeneuve'a, zajął w deszczowym GP Węgier siódme miejsce i choć punkty zdobyte w debiucie odebrano mu po wyścigu, bo jego bolid był za lekki, Polak pojechał z Formułą 1 dalej, a Villeneuve musiał wysiąść na najbliższym przystanku.
Dziś Kubica ma na tyle mocną pozycję w BMW Sauber, że nie boi się otwarcie krytykować swojego starszego kolegi z zespołu Nicka Heidfelda. Ich spór o to, kto był winien kolizji bolidów BMW na pierwszym okrążeniu Grand Prix Europy przed dwoma tygodniami (Kubica twierdził, że Heidfeld, Niemiec nie poczuwał się do winy), został właśnie zakończony.
Tak przynajmniej zapewnia dyrektor BMW Motorsport Mario Theissen, który wczoraj zwołał naradę zespołu i poprosił obu kierowców, żeby jeszcze przed pierwszymi treningami na Hungaroringu wyjaśnili sobie, co było nie tak. - Chodziło nam przede wszystkim o to, żeby taka sytuacja już się nie powtórzyła -tłumaczył Niemiec, ale na pytanie, czy to poprawiło atmosferę w zespole BMW, odpowiedział wymijająco.