Kubica narobił zamieszania
Działo się! Robert Kubica narobił niezłego zamieszania podczas Rajdu Monte Carlo. W zbudowanym na ostatnią chwilę prywatnym zespole wygrał cztery odcinki specjalne, jechał takim tempem, że ukradł uwagę zwycięzcy Sebastienowi Ogierowi, zagrał na nosie Michelinowi i w końcu wywołał pospolite ruszenie w sieci, które obaliło Wielką Rajdową Cenzurę.
Oczywiście szkoda, że tak spektakularny w swoim wykonaniu rajd, krakowianin skończył na ścianie a nie na mecie, ale to też jest częścią tego sportu. Kiedy kierowca nagle traci hamulce, staje się tylko pasażerem. Nic nie może już zrobić. Tak było w przypadku Kubicy, kiedy tuż za linią lotnej mety przedostatniego oesu Fiesta uderzyła w mur. Zanim jednak doszło do awarii Kubica wraz ze swoim pilotem Maciejem Szczepaniakiem zademonstrował tempo, które wstrząsnęło całą rajdową czołówką.
Najdłuższy w całym rajdzie, 52-kilometrowy odcinek specjalny był ich popisem. Obu Sebastienów, czyli Loeba i Ogiera, mających razem 11 tytułów mistrzowskich na koncie, Kubica pokonał odpowiednio o 41 sekund i blisko dwie minuty. To był nokaut i czwarte oesowe zwycięstwo Polaka. Na mecie rajdu więcej ich miał jedynie Loeb (5). Stary mistrz wygrywał w świetnie zorganizowanym, fabrycznym zespole Citroena, Kubica w zbudowanym na prędce prywatnym teamie, za kierownicą nie najnowszej rajdówki.
Taka jazda robiła wrażenie, ale niestety nie na wszystkich. Promotorowi WRC nie w smak były oesowe zwycięstwa Kubicy, o czym można się było przekonać oglądając podsumowania z piątkowego i sobotniego etapu. Próżno było czekać na wywiad z Kubicą, czy dłuższe niż kilkusekundowe ujęcia z przejazdów prywatnej Fiesty. To mniej więcej tak, jakby Robert Lewandowski strzelił gola przewrotką Barcelonie, a realizator w skrótach pokazał jedynie, jak "Lewy" wyrzuca aut albo skacze do główki.
Czym Kubica podpadł promotorowi WRC? Związał się z Pirelli, największą konkurencją oponiarskiego monopolisty w WRC, firmą Michelin. Z opon francuskiego producenta korzystają wszystkie zespoły fabryczne, więc kiedy kierowca w prywatnym teamie, na innych niż jedynie słuszne oponach zaczął wygrywać, promotor po prostu postanowił wprowadzić cenzurę. Ale od czego są polscy kibice!
Odpowiedź była szybka, precyzyjna i przede wszystkim skuteczna. Oficjalny facebookowy profil WRC został zalany negatywnymi komentarzami i zdjęciami prezentującymi samochód Kubicy z nazwami jego partnerów, w tym oczywiście Pirelli.
Już w niedzielę zobaczyliśmy efekty spontanicznej akcji polskich fanów. Podczas transmisji na żywo z rywalizacji na 13. oesie to Kubica był jednym z głównych bohaterów relacji. Można było odtrąbić sukces.
Niestety Kubica nie ukończył rajdu, ale tempo zaprezentowane do momentu wypadku budzi podziw. Zdecydowanie wolę oglądać takiego, ekscytującego i bezkompromisowego Kubicę niż dojeżdżającego do mety ze stratą wielu minut do lidera.
Maciej Rowiński, WP.PL
Dyskutuj z autorem na Twitterze
Obserwuj @maciej_rowinski