Zespół BMW Sauber, w którym jeździ Robert Kubica, wpisał się w długą tradycję prezentacji samochodów, które są efektowne, imponujące, ale niewiele z nich wynika. Nick Heidfeld, który w Walencji jako jedyny pojechał nowym samochodem BMW Sauber, nie mógł powiedzieć o swoich odczuciach absolutnie nic. Kubica przetestuje auto niedługo i będzie mógł powiedzieć więcej, tylko że będzie już dawno po prezentacji.
O nowym samochodzie Kubicy niewiele wiadomo, ale jest przynajmniej inny niż poprzedni. Nowe opony firmy Bridgestone wymagają innych rozwiązań aerodynamicznych, a w połączeniu z agresywnym stylem Kubicy samochód BMW wymaga ultradocisku. To z kolei niszczy szybciej opony, zwłaszcza przednie, co jest niebezpieczne z punktu widzenia sukcesu. - Ale Kubica nie musi zmieniać stylu. Zmienimy ustawienia, aby mu bardziej pasowały - zapewnia "Gazetę" Willi Rampf, szef inżynierów BMW. - Jedyny problem, jaki widzę, to taki, że on sam postanowi zmienić styl, bo jest non stop niezadowolony z wyników.
Jeśli chodzi o Kubicę, Rampf zrobił wielki krok naprzód, zwiększając miejsce dla kierowcy w kokpicie. O ile Heidfeld niewiele wystaje znad tylnego spoilera bolidu, to Kubica ma aż 183 cm wzrostu i w zespole, a nawet w całej Formule 1 wygląda na guliwera zagubionego w krainie liliputów. W zeszłym sezonie narzekał, że mu w kokpicie ciasno.