Kiedy nie trzeba przestrzegać znaków?
Znak w niewłaściwej odległości od krawędzi jezdni
Każdy kierowca wie, że znaki drogowe to niemalże świętość. Okazuje się jednak, że nie zawsze musimy ich przestrzegać. Jesteśmy zwolnieni z tego obowiązku wtedy, gdy w grę wchodzi uchybienie ze strony służb, dbających o utrzymanie infrastruktury drogowej.
Każdy kierowca wie, że znaki drogowe to niemalże świętość. Okazuje się jednak, że nie zawsze musimy ich przestrzegać. Jesteśmy zwolnieni z tego obowiązku wtedy, gdy w grę wchodzi uchybienie ze strony służb, dbających o utrzymanie infrastruktury drogowej.
Przekroczenie dozwolonej prędkości, nieustąpienie pierwszeństwa czy złamanie zakazu wjazdu to jedne z najczęściej notowanych wykroczeń. Nie zawsze jednak takie przypadki są winą kierowców. Czasami zdarza się, że znaku nie można dostrzec albo poprawnie go odczytać. Jeśli w takim przypadku zostaniemy przyłapani przez policję na gorącym uczynku, możemy uniknąć mandatu. Kiedy mamy szansę się wywinąć?
Stanie się tak, jeśli znak jest w niewłaściwej odległości od krawędzi jezdni. Prawidłowa odległość wynosi nie więcej niż 2 m. Dzięki tej regule znak powinien znaleźć się w polu widzenia kierowcy. Ustawienie go w większej odległości od jezdni może być usprawiedliwioną przyczyną niezauważenia znaku i nieświadomego naruszenia przepisów.