Każdy motocyklista powinien pojechać na tor. Suzuki Moto Szkoła to idealna okazja
Trening na torze to coś, czego powinien spróbować każdy kierowca, a szczególnie motocykliści – przekonałem się o tym biorąc udział w jednodniowym kursie. Wystarczy parę godzin, aby oduczyć się błędów i dowiedzieć, jak prawidłowo jeździć. Jedną z serii takich imprez jest organizowana od lat Suzuki Moto Szkoła.
Nie łudźmy się – zaraz po zdaniu egzaminu na prawo jazdy nikt nie jest dobrym kierowcą. Liczy się doświadczenie i wiedza, której na podstawowym kursie najczęściej nikt nie przekazuje. W przypadku motocyklistów problemem są nawet podstawy. Wystarczy spędzić dzień na torze, żeby przekonać się, jak dużo w tak krótkim czasie można się nauczyć, korzystając z wiedzy doświadczonych instruktorów.
To wszystko to powtarzane przez lata frazesy i sam postanowiłem sprawdzić, czy faktycznie takie jednodniowe szkolenie to coś wartego uwagi. Zapisałem się, wsiadłem na motocykl i ruszyłem na Tor Jastrząb niedaleko Radomia. Prognoza na ten dzień nie była najlepsza – przez pierwszą część dnia miało padać i tak właśnie było, gdy dotarłem na obiekt szkoleniowy. Jednak kończący się deszcz w niczym nie przeszkodził, a nawet była to okazja, aby spokojnie zacząć trening.
Jak wygląda szkolenie motocyklowe?
Na torze wraz ze mną pojawiło się ponad 40 innych osób i już od razu można było poznać, że prezentują różny poziom doświadczenia i umiejętności. Szybko przekonałem się, że to bez znaczenia. Tak duża grupa została podzielona na trzy, a każda z nich na jeszcze mniejsze – 3-4-osobowe podgrupy.
Szkolenie w ramach Suzuki Moto Szkoły podzielone jest na kilka segmentów. Przede wszystkim jest część pierwsza, poranna, a po przerwie na lunch (w cenie kursu), druga tej samej długości. Każda z nich dodatkowo podzielona jest na cztery sesje, co daje łącznie osiem 15-minutowych wyjazdów na tor. Dwie godziny jazdy to czas blisko trzech pełnych wyścigów MotoGP – oczywiście szkolenie nie jest nawet blisko bycia tak męczącym, jak profesjonalny wyścig, ale pokazuje to, że nie jest ono krótkie i każdy na pewno się najeździ.
Pierwsze cztery sesje to jazda za instruktorem i nauka czterech elementów związanych z techniką jazdy. Kolejno są to – linia jazdy w zakręcie, patrzenie w odpowiednie miejsce, operowanie gazem, pozycja na motocyklu w zakręcie. Jak widać, całe szkolenie skupia się na podstawie bezpieczeństwa, jakim jest odpowiednie pokonywanie zakrętu.
"Linia wyścigowa" to coś, co wykorzystać można nie tylko na torze, ale też na krętej drodze – korzystając z całej szerokości pasa ruchu można jechać pewniej i bezpieczniej. Jedną z najważniejszych lekcji dla każdego motocyklisty jest też to, że maszyna jedzie tam, gdzie patrzy kierowca. Dlatego tak ważna jest "praca wzrokiem". Odpowiednia prędkość na wejściu w zakręt i dodanie gazu w dobrym momencie zapewnią większą dynamikę. Natomiast dobra pozycja umożliwia bezpiecznie zachowanie wyższej prędkości w zakręcie, dzięki przesunięciu środka ciężkości.
Druga połowa dnia i kolejne cztery 15-minutowe sesje to już bardziej wolny trening, ale cały czas odbywający się pod okiem instruktorów, którzy stoją przy torze. Zatrzymują oni uczestników szkolenia, aby wytłumaczyć, na co zwrócić uwagę i jak poprawić swoją technikę. Zresztą są oni dostępni też w garażach pomiędzy sesjami, gdzie służą swoją wiedzą.
Czy jestem za mało/za bardzo doświadczony?
To pytanie może pojawić się w głowach wielu motocyklistów – zarówno tych początkujących, jak i jeżdżących od lat (w tym też takich, którzy już brali kiedyś udział w dodatkowych szkoleniach). I przyznam, że to było dla mnie najbardziej pozytywne zaskoczenie (w końcu tego, że wyjadę z dużą ilością wiedzy, się spodziewałem). Na szkoleniu każdy się odnalazł. Były tam osoby początkujące, które nie czuły się jeszcze w pełni pewnie na jednośladzie i dzięki szkoleniu na tak wczesnym etapie nie będą się uczyć błędnych przyzwyczajeń.
Największą grupą byli ci średnio doświadczeni, co pokazuje, jak świadomych kwestii bezpieczeństwa i właściwej techniki jazdy jest wielu motocyklistów. Kierowcy (nie tylko jednośladów, ale też samochodów) mogą mieć już spore doświadczenie na drodze, a mimo to robić podstawowe błędy, gdyż nikt im ich nie wskazał. Takie szkolenie na torze to idealna okazja, aby pozbyć się złych nawyków.
A co tymi, którzy już wszystkie te podstawy mają w małym palcu? Dla nich to przede wszystkim sposobność, aby pojeździć na torze – szybko, ale w bezpiecznych warunkach zamkniętego obiektu. Sami instruktorzy to profesjonalni motocykliści z dużym doświadczeniem, więc każdego traktują indywidualnie. Nawet jeśli będziesz wśród najlepszych kursantów, to możesz nauczyć się czegoś na bardziej zaawansowanym poziomie, a na pewno nie będziesz się nudzić.
Nie ma też znaczenia, jakim motocyklem jeździsz. W końcu zasady bezpieczeństwa powinien znać każdy. Na szkoleniu oczywiście nie brakowało maszyn sportowych czy nakedów, ale blisko połowa to były turystyki z linii V-Strom. Może ich właściciele nie schodzą na kolano, ale to właśnie oni pokonują największe dystanse.
To jadę na kurs!
Każdy motocyklista powinien się doszkalać, tym bardziej, że technika jazdy na jednośladzie jest jeszcze dużo ważniejsza pod kątem bezpieczeństwa niż w przypadku samochodu. Łatwo wytworzyć u siebie złe nawyki i nawet nie wiedzieć, że popełnia się błędy. Szkolenie to też świetna okazja, aby poznać innych motocyklistów i nawiązać znajomości.
Suzuki Moto Szkoła w 2022 r. odbędzie się jeszcze trzy razy:
- 14.08.2022 na Torze Łódź,
- 28.08.2022 na Torze Jastrząb,
- 02.10.2022 na Torze Jastrząb.
Cena szkolenia to 350 zł. Każdy uczestnik musi pojawić się na swoim motocyklu i mieć pełen strój motocyklowy. Warunkiem jest też przyjazd na maszynie marki Suzuki. Oczywiście odbywa się też więcej podobnych kursów i posiadacze motocykli innych producentów be problemu znajdą możliwości szkolenia się na torze.