Kawasaki Z7 Hybrid dołącza do gamy. Zielona frakcja przybiera na sile
Zaledwie miesiąc po tym jak Kawasaki oficjalnie pochwaliło się hybrydową Ninją, do gamy dołącza kolejna zelektryfikowana maszyna. Mowa o spokrewnionym z nim technicznie Z7.
Z7 w ogólnych założeniach niewiele różni się od modelu Ninja Hybrid. Wykorzystuje ten sam silnik o pojemności 451 cm3 i 9-kilowatowy generator. Dzięki akumulatorowi jest w stanie pokonać do 12 km na samym prądzie. Oczywiście na co dzień najlepiej sprawdzi się tryb mieszany.
Jeśli zostawimy kwestie techniczne z boku, dostrzeżemy, że Z7 Hybrid to po prostu Ninja Hybrid w wydaniu naked. Główne różnice dotyczą niższej owiewki i inaczej zaprojektowanego przodu. Bardziej agresywna prezencja z pewnością znajdzie swoich zwolenników, szczególnie wśród typowo miejskich użytkowników, którzy rzadko osiągają wysokie prędkości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zresztą, na ekstremalne osiągi i tak nie ma co liczyć. Wspomniany wcześniej napęd generuje bowiem standardowe 58 KM, a chwilowo, z funkcją e-Boost do 69 KM. To w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów sprzyja raczej płynnej i dynamicznej, lecz nie ekstremalnej sportowej jeździe.
Ceny i szczegółową specyfikację Z7 Hybrid powinniśmy poznać niebawem. Czas pokaże, czy hybrydowe jednoślady przyjmą się na rynku, który dotychczas skutecznie opierał się elektryfikacji.