Kask motocyklowy zamiast maseczki. Przepisy są jasne
Od początku pandemii koronawirusa już większość z nas zdążyła się przyzwyczaić do obowiązku noszenia maseczek w takich miejscach jak np. sklepy. Czy w przypadku motocyklistów sam kask jest wystarczającą ochroną? Przepisy mówią, że tak. Jednak trzeba pamiętać, że nie każdy i nie zawsze.
W sklepach, urzędach czy w komunikacji miejskiej trzeba zasłaniać usta i nos. Nakaz ten zna każdy. Jednak czasem pojawiają się wątpliwości, czym można to robić. Maseczki są oczywistym rozwiązaniem, ale przepisy dają też inne możliwości. Choć od początku pandemii rozporządzenia się zmieniają co jakiś czas, to akurat ten zapis pozostaje stały.
Aktualnie obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 7 sierpnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Nas interesuje w tej sytuacji paragraf 24, którego pierwszy punkt brzmi:
Do odwołania nakłada się obowiązek zakrywania, przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przyłbicy albo kasku ochronnego, o którym mowa w art. 40 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2020 r. poz. 110, 284, 568, 695 i 1087), ust i nosa.
W kodeksie drogowy w artykule 40 jest natomiast informacja o obowiązkowym kasku dla kierowców motocykli i motorowerów. Jak widać ustawodawca jasno pozwala z korzystania z takich kasków zamiast maseczek.
Trzeba tylko pamiętać o najważniejszym – kask ma zasłaniać usta i nos. To oznacza, że oczywiście orzeszek nie spełnia tu swojej roli. Niezgodne z przepisami mogą też być kaski typu jet z krótkimi szybkami, które nie zasłonią ust. Trzeba również pamiętać, że w takich kaskach (jak i np. szczękowych), przyłbica musi być opuszczona, aby faktycznie zasłaniać usta i nos.
Jednak jeśli kask spełnia ten warunek, to może być z powodzeniem stosowany zamiast maseczki. Kiedy to się może przydać? Oczywiście raczej nikt nie będzie jeździł autobusem w kasku motocyklowym, ale już podczas tankowania na stacji i wchodzenia do sklepu żeby zapłacić za paliwo, nie trzeba zdejmować kasku i zakładać maseczki.
Ma to też znaczenie dla osób w czerwonych strefach, w których trzeba osłaniać usta i nos wszędzie w przestrzeni publicznej. Co więcej od 10 października taki sam przepis będzie obowiązywał w strefach żółtych. W takich miejscach motocykliści też mogą po prostu nie ściągać kasków.