Jak uniknąć zamarzania szyb samochodowych? Jest prosty sposób
Kierowy zimą nie mają łatwego życia. Śnieg, lód i niskie temperatury dają się we znaki zwłaszcza tym, którzy nie mają garażu. Ale są sposoby, żeby sobie ułatwić i przyspieszyć poranne opuszczenie parkingu.
Zimowe kłopoty kierowców wynikają w większości z pewnych zaniedbań. Drzwi, zamki i wycieraczki przymarzają przez to, że nie są odpowiednio nasmarowane, a akumulator nie daje rady zakręcić silnikiem przez zaniedbanie alternatora, lub przez to, że nie dostał prądu z zewnątrz.
Dlatego warto poświęcić kilka lub kilkanaście minut na to, żeby ułatwić sobie życie. O akcesoriach, które warto kupić zimą pisaliśmy we wcześniejszych publikacjach, a dziś skupimy się na jednym elemencie. Chodzi o zamarznięte szyby.
Na początku warto wyjaśnić, dlaczego szyby zamarzają. Wszystko przez wilgoć panującą w aucie. Częściowo wnosimy ja do wnętrza na butach i ubraniach, a reszta skrapla się z powietrza. M.in. dlatego warto mieć świeże filtry kabinowe i sprawną klimatyzację, która potrafi sprawnie osuszyć powietrze z nadmiernej wilgoci.
Jednak nie wszyscy mają klimatyzację, dlatego najłatwiejszym sposobem na zamarzanie szyb jest po pierwsze ich dokładne umycie i odtłuszczenie, a także wywietrzenie auta po zakończonej podróży. Zniwelowanie różnicy temperatur pomiędzy otoczeniem a kabiną auta zapobiegnie skraplaniu się wody na szybach. Jeśli tej wody nie będzie, to nie zamarznie przez noc i nie będzie z nią problemu.
Najbardziej skuteczne wietrzenie wygląda tak, że trzeba otworzyć drzwi i klapę bagażnika (w przypadku hatchbacka, liftbacka i kombi) i pozostawienie otwartego auta na kilka minut. Sposób ten nie działa w czasie opadów deszczu lub mocno padającego śniegu, ponieważ w czasie wietrzenia do wnętrza dostanie się kolejna porcja wilgoci.
Jeśli natomiast ktoś ma przewlekłe problemy z wilgocią w aucie, to warto zainwestować kilka złotych w pochłaniacz wilgoci, ale polecamy go szukać w dziale z art. domowymi, a nie samochodowymi, ponieważ identyczny pochłaniacz domowy kosztuje zwykle o połowę mniej.