Jak rozwiązać Tetrisa na skrzyżowaniu? Słynne zdjęcie to nie powód do śmiechu
No dobrze, sam się uśmiechnąłem widząc podpis do zdjęcia warszawskiego skrzyżowania, na którym wszystkie pojazdy wzajemnie się poblokowały. Jednak po chwili zaczęły pojawiać się pytania. Jak rozładować taki korek? Czy w ogóle musiało do niego dojść?
Fotografia ze skrzyżowania ulic Grójeckiej i Wawelskiej w Warszawie podbija Facebooka. Trudno się nie zaśmiać widząc takiego "Tetrisa" (jak podpisano zdjęcie). W końcu mało co tak śmieszy, jak problemy innych, szczególnie jeśli sami się w nie wpakowali. Jednak po chwili o tym układzie pojazdów zaczynamy myśleć jak o zagadce logicznej – jak teraz rozładować ten korek? Jak należy poprzesuwać samochody, autobusy i tramwaje, aby w końcu skrzyżowanie stało się przejezdne?
Sądząc po liczbie ustawionych w rzędzie tramwajów, patowa sytuacja już chwilę trwała, a to dlatego, że rozwiązanie wcale nie jest taki proste. A raczej wymaga od kierowców czegoś bardzo trudnego – przyznania się do błędu, uznania porażki i wycofania się. Po prostu część pojazdów musi użyć biegu wstecznego i umożliwić innym opuszczenie skrzyżowania.
Gdy skończymy się śmiać, a korek w końcu się rozładuje, warto się zastanowić, czemu w ogóle doszło do takiej sytuacji. Tu odpowiedź jest prostsza – kierowcy często wjeżdżają na skrzyżowania, nie mogąc ich opuścić. Niby uczą o tym na kursach na prawo jazdy, ale prawda jest taka, że nawet doświadczeni kierowcy popełniają ten błąd. Gubi ich pośpiech – chcą jak najszybciej dotrzeć do celu, więc wjeżdżają na zapchane skrzyżowania, nie myśląc o konsekwencjach. Dlatego to zdjęcie powinno być nauczką dla wszystkich kierowców – chęć zaoszczędzenia minuty może spowodować korek, przez który dziesiątki osób stracą dużo więcej czasu.
Skoro przepis o tym, że nie wolno blokować skrzyżowania, nie działa, to czy są inne rozwiązania? Jak najbardziej. Jest to problem znany na całym świecie i są kraje, gdzie się nad nim mocniej pochylono. Jednym z rozwiązań jest wysłanie patrolu policji i karanie mandatami, jednak to tylko półśrodek. Lepiej zadbać o odpowiednie oznakowanie, które uczuli kierowców na to, że nie można zatrzymywać się na skrzyżowaniu. W Wielkiej Brytanii maluje się na skrzyżowaniach specjalne żółte strefy, w których nie wolno się zatrzymać. Rozwiązanie to stosuje się od lat 60. i początkowo zostało wprowadzone w Londynie właśnie po to, aby unikać takich sytuacji, jak ta w Warszawie. Dziś podobne oznakowanie stosuje się w wielu innych krajach na całym świecie i przynosi ono efekty. Może czas wprowadzić je też w Polsce?