Jak kupować auta w Niemczech?
Prawie darmo, ale złom
- Jeśli sprzedawca oferuje samochód w niewiarygodnie atrakcyjnej cenie, to pierwszy sygnał alarmowy, że coś jest nie tak - mówi Karolina Tołwińska z Europejskiego Centrum Konsumenckiego (ECK) pomagającego w rozwiązywaniu sporów między konsumentami i przedsiębiorcami z krajów Unii Europejskiej oraz Norwegii i Islandii.
Droższe, ale renomowane komisy, dokładnie sprawdzają auta i nie pozwalają sobie na oferowanie złomu. Ale cena takich aut jest od razu wyższa.
Zabierz ze sobą więcej pieniędzy
Trzeba być przygotowanym, że na koszty zakupu samochodu złoży się nie tylko jego cena. Warto mieć dodatkowe euro na inne wydatki np. ekspertyzę mechanika, zakup tymczasowych tablic, ubezpieczenie, tzw. opłatę wrakową itp.
Nie ufaj sprzedawcy
Jak wszędzie, także za granicą, zdarzają się zwykli oszuści. | [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/9846/komis-b.jpeg',500,403) ) |
| --- | Sprawdzić trzeba zwłaszcza takiego sprzedawcę, który deklaruje się jako komisant, ale na obejrzenie auta umawia się nie w swoim komisie, a w innym miejscu.
- Hałas, zmęczenie, coś tam szybko podpisujemy i w razie jakichkolwiek problemów można szukać wiatru w polu - ostrzega Małgorzata Furmańska z ECK.
Sprawdź samochód podczas jazdy próbnej, nie żałuj pieniędzy na mechanika
Najlepiej pojechać na zakupy z fachowcem, który na miejscu obejrzy auto i powie, czy warte jest swojej ceny. Można też podjechać do niezależnego zakładu mechanicznego znajdującego się w okolicach miejsca sprzedaży. Polecane są wyspecjalizowane instytucje (ADAC, DEKRA), które podobnie jak polski PZMot, oceniają stan techniczny pojazdu.
Jeśli sprzedawca w komisie nie zgadza się na przegląd auta, to lepiej zrezygnować z kupna samochodu u niego.
Warto też negocjować z komisem, kto ponosi koszt przeglądu. Umawiamy się przykładowo, że zapłacimy za przegląd, jeśli mechanik w serwisie nie znajdzie innych wad niż te, o których sprzedawca nas poinformował. Jeżeli jednak znajdzie coś poważnego, to za przegląd zapłaci komis.
Żądaj wszystkich dokumentów pojazdu
W przypadku aut kupowanych w Niemczech są to:
• tzw. Brief (Fahrzeugbrief), czyli karta pojazdu, w której wpisywani są kolejni właściciele samochodu - jej brak może oznaczać, że auto jest kradzione lub zastawione np. przez bank,
• Abmeldebescheinigung - tzw. wymeldunek potwierdzający wyrejestrowanie samochodu z Niemiec; komis powinien go mieć dla aut przeznaczonych na eksport,
• potwierdzenie badań TUV - z niego dowiemy się, kiedy kończy się przegląd techniczny auta i czy czasami nie będziemy musieli wynająć lawety, żeby auto przetransportować do Polski.
Nie podpisuj umowy, której nie rozumiesz
Przed złożeniem podpisu pod umową trzeba ją bez pośpiechu, uważnie przeczytać. Jeśli nie znamy języka, to lepiej wziąć ze sobą kogoś, kto zna go bardzo dobrze, albo zawieźć wzór umowy do tłumacza. I tak trzeba będzie wydać pieniądze na tłumacza przysięgłego, gdyż polski wydział komunikacji nie zarejestruje auta, jeśli nie dostanie przetłumaczonych dokumentów związanych z transakcją.
*Umowne pułapki *
Lepiej nie podpisywać umowy, w której znajdziemy np.:
• takie określenie nabywcy, z którego wynika, że kupuje on auto na potrzeby firmy.
Jeśli kupujący (osoba fizyczna)
zgodzi się na taki zapis, to automatycznie pozbawi się praw, jakie przysługują tylko konsumentom.
• oświadczenie, że nabywca potwierdza stan techniczny auta.
Nabywca nie jest fachowcem i nie ma wiedzy potrzebnej do oceny technicznego stanu auta. Tymczasem podpisując takie oświadczenie zrzeka się prawa do roszczeń, gdy samochód się popsuje.
• sprzedawca wpisuje w umowie nie siebie jako właściciela komisu, lecz inną osobę fizyczną np. poprzedniego właściciela auta.
Tu znowu traci się prawa konsumenta, gdyż umowę zawierają dwie osoby fizyczne. Dochodzenie roszczeń jest wtedy o wiele trudniejsze.
Nie zaniżaj ceny w umowie
Polacy często wpisują w umowie niższą cenę niż faktycznie zapłacona, gdyż w kraju zapłacą wtedy niższą akcyzę. Każdy kij ma jednak dwa końce. Znana jest sytuacja, w której, po interwencji, właściciel komisu w Niemczech zgodził się przyjąć z powrotem niesprawne auto i oddać pieniądze w takiej wysokości, jaka widniała w umowie. Konsument twierdził, że faktycznie zapłacił dużo więcej, ale nie miał na to dowodu.
Ostrożnie z eurogwarancją
Niektórzy sprzedawcy udzielają tzw. eurogwarancji na kupione u nich auta, nawet używane. Nabywca sądzi, że taka gwarancja umożliwi mu bezpłatną naprawę w każdym kraju UE. Tymczasem zakres terytorialny gwarancji może być ograniczony do niektórych krajów Unii. Warto więc przeczytać gwarancję przed podpisaniem umowy.
Powiadom sprzedawcę o awarii
Na reklamację używanego auta nabywca ma rok od momentu zakupu. Usterkę trzeba zgłosić najpóźniej w ciągu dwóch miesięcy od momentu jej zauważenia, ale najlepiej zrobić to od razu. Idealnie byłoby wysłać zgłoszenie listem poleconym z potwierdzeniem odbioru, ale ostatecznie może być faks lub nawet e-mail.
Jeśli nabywca ma pecha i auto stanie mu gdzieś na trasie, to nie powinien odprowadzać go do najbliższego warsztatu, jeśli chce się domagać pokrycia kosztów naprawy. Najpierw powinien zawiadomić sprzedawcę. Komis może mieć bowiem swój warsztat i ma prawo do niego skierować zepsute auto. Poza tym może nie honorować kosztów naprawy wyliczonych przez inny warsztat.
Na kłopoty – ECK
Jeżeli zagraniczny sprzedawca nie chce usunąć wady w pojeździe na swój koszt ani zwrócić pieniędzy, trzeba zgłosić się do ECK z kompletem dokumentów i korespondencją (mogą być e-maile), która była prowadzona ze sprzedawcą w tej sprawie.
ECK rozpatruje sprawę, a potem robi wszystko, żeby załatwić ją polubownie.
- I często nam się to udaje - mówi Małgorzata Furmańska. - Szczególnie, gdy sprzedawca, działa pod marką znanej firmy i zależy mu na dobrej opinii.
Polska dołączyła do sieci Europejskiego Centrum Konsumenckiego w styczniu 2005 r. W ciągu całego 2005 r. nabywcy zwracali się do polskiego ECK ponad 800 razy. Centrum interweniowało w 50 przypadkach. W tym roku konsumenci złożyli już 47 skarg związanych z zakupem aut. Najwięcej dotyczy sprzedawców aut z Niemiec, Belgii, Danii i Wielkiej Brytanii. Centrum nie może interweniować w sprawach, w których obie strony transakcji są przedsiębiorcami.
Strona internetowa Europejskiego Centrum Konsumenckiego w Polsce:
http://www.konsument.gov.pl
Autor: Anna Jorgas