Trwa ładowanie...

Isuzu D-Max: test wideo

Isuzu D-Max: test wideoŹródło: zdjęcie producenta
d4boakq
d4boakq

Szukasz pick-upa, który nie boi się terenu? Nie jesteś skazany na Mitsubishi L200, Volkswagena Amoraka czy Toyotę Hilux. Alternatywą dla tych graczy o ugruntowanej pozycji może być Isuzu D-Max. Azjatycki samochód nie przypadnie jednak do gustu każdemu.

Samochód, który zadebiutował w 2002 roku, to średniej wielkości półciężarówka o charakterze terenowym. Do polskich salonów sprzedaży trafiła dopiero w 2009 roku. Jest to następca nie oferowanego w Polsce modelu Isuzu TF. D-Max powstał we współpracy z amerykańskim koncernem General Motors. Dzięki temu dzieli płytę technologiczną z modelem Chevrolet Colorado i GMC Canyon. Po kilku latach produkcji, w 2008 roku model przeszedł modernizację i dopiero w takiej odmianie trafił na polski rynek. D-Max dostępny jest w trzech wersjach nadwoziowych, jako: 2-drzwiowy pickup (krótka kabina), wersja 2-drzwiowa (wydłużona kabina) oraz 4-drzwiowy pickup (podwójna kabina). Pod maską znajdują się wyłącznie jednostki wysokoprężne, a napęd może być przekazywany na 2 lub 4 koła.

Samochód nie najlepiej sprawdza się na asfalcie. Zawieszenie przygotowane do radzenia sobie poza utwardzonymi drogami sprawia, że o szybkim pokonywaniu zakrętów trzeba tu zapomnieć. Nawet najmocniejszy silnik – 3.0 D o mocy 163 KM – nie sprawi, że jadąc D-Maxem będziemy królami startu spod świateł. Jednostka napędowa zadziwia jednak elastycznością i zaskakuje niskim spalaniem. Dzięki dobremu przeniesieniu napędu auto dobrze radzi sobie w terenie. Miłym zaskoczeniem może być również cena Isuzu.

d4boakq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4boakq
Więcej tematów