Honda CB1100
Klasyka po japońsku
U fundamentów sukcesu maszyny typu vintage leży bez wątpienia jej historia. Tam, gdzie zjawi się motocykl o klasycznych liniach, padają pytania zaciekawionych obserwatorów
Motocykle o „staroświeckich” kształtach przeżywają swój renesans. Moda na cafďż˝ racery powoduje, że coraz więcej motocyklistów interesuje się maszynami - nazwijmy to - o dojrzałej aparycji. Mało kto jednak ma ochotę budować motocykl o wątpliwej użyteczności. Na szczęście na rynku pojawił się kolejny pojazd, który łączy nowoczesną technologię z oldschoolowym wyglądem.
Aż się łezka w oku kręci na widok maszyny, która stanowi hołd dla pierwszego motocykla sportowego. Niestety nie stoi przed nami sprzęt, który swoją innowacyjnością zaskoczy świat niczym pierwotne CB750 z 1969 roku. Chociaż... Dlaczego niestety? Pałeczkę przejęły modele CBR i to niech one szarpią się z motocyklami pozostałych marek. Nowa CB1100 ma być przede wszystkim stylowa.
Wygląd to nie wszystko. Dlatego jednostkę napędową gruntownie sprawdziliśmy zarówno podczas jazdy po mieście, jak i poza nim. Cztery cylindry ułożone w rzędzie i mające pojemność prawie 1100 cm3 generują 90 KM przy 7500 obr./min. Ta wartość nie imponuje, jednak w tym przypadku będziemy koncentrować się na momencie obrotowym: 93 Nm dostępne przy 5000obr./min pozwolą na jazdę bardziej niż sprawną.