Lancia Delta S4 - zabójca Grupy B
Grupa B. To hasło, na które prawdziwy miłośnik, fan i wyznawca rajdów samochodowych dostaje rumieńca, a jego tętno podskakuje w okolicę 200 uderzeń.
Złota era rajdów z takimi postaciami jak Walter Rohrl, Stig Blomqvist, Ari Vatanen czy Juha Kankkunen. To ówcześni herosi sportów motorowych, którzy dosiadali maszyn niesamowitych. Grupa B została powołana do życia w 1982 roku i to był czas, kiedy wydatki na rozwój technologii i nowe pomysły lały się szerokim strumieniem. Efektem były samochody stworzone wyłącznie po to, żeby jechać szybciej, jeszcze szybciej i jak najszybciej. Bez względu na warunki i niebezpieczeństwo. To wówczas na odcinkach specjalnych zalśniły nowatorskie Audi Quattro S1, tylnonapędowe monstrum Lancia 037, nieokiełznany Ford RS200 czy muskularny Peugeot 205 T16. Co charakteryzowało te urządzenia?
Po pierwsze coraz powszechniejszy (poza 037) napęd na cztery koła. Po drugie moc przekraczająca 500 KM przy masie auta wynoszącej 980 kg, dostarczana przez doładowane silniki. Ta kombinacja, w połączeniu z fantazją i możliwościami ówczesnych kierowców, tworzyła zabójczą miksturę. W przenośni i dosłownie. Lancia Delta S4, która zastąpiła model 037 przyspieszała do 100 km/h w ok. 2 sekundy. Na luźnej nawierzchni. Tak, na szutrze. A rywale nie zostawali w tyle. Wystarczyło mrugnięcie oka i niewielki błąd kierowcy, by doszło do tragedii. W 1985 roku, podczas rajdu Tour de Corse, Attilio Bettega nie opanował swojej Lancii 037 i dosłownie rozdarł ją na drzewie. Kierowca zginął na miejscu. Rok później w rajdzie Portugalii w tłum kibiców wpadł Ford RS200 Joaquima Santosa. Zginęły 3 osoby, ponad 30 zostało rannych.
Ale ostateczny cios Grupie B zadaje katastrofa Lancii Delty S4. Znów scenerią są kręte i szybkie trasy Korsyki. Autem pędzi wschodzący talent rajdów Henri Toivonen, pilotowany przez Sergio Cresto. Są liderami rajdu, ale nigdy nie dojeżdżają do mety 18 odcinka specjalnego. Ekipy ratunkowe na miejscu wypadku, głęboko poniżej drogi, znajdują jedynie wypalony szkielet samochodu. Jeszcze podczas tego samego weekendu FISA (poprzednik FIA) podejmuje decyzję o zakończeniu życia grupy B.