Genewa 2017: Porsche Panamera Mansory (2017) - premiera
Nowe Porsche Panamera cieszy się równie dużym powodzeniem wśród firm tuningowych co poprzednik. Na tegorocznym salonie samochodowym w Genewie nie zabrakło więc zmodyfikowanych limuzyn Porsche. Jedną z ciekawszych propozycji jest ta zaprezentowana przez Mansory.
Osoby obeznane ze światem tuningu mają jednoznaczne skojarzenia z hasłem Mansory. Drugie imię tej firmy to kontrowersja. Mansory wyrobiło sobie renomę, stale balansując na granicy kiczu i przesady. Prezentowana Panamera jest tego najlepszym przykładem. Czterodrzwiowe Porsche nigdy nie należało do najzgrabniejszych, a modyfikacje Mansory nic w tej kwestii nie zmieniły, lecz jedno jest pewne - obok tej panamery trudno przejść obojętnie.
Tuner zdecydował się na bardzo nietypowe połączenie czerwieni, żółci i czerni. O ile i żółty, i czerwony osobno nieźle komponują się z ciemnymi barwami, o tyle w tym przypadku nieco przesadzono. Poza kolorystyką, nadwozie wyróżnia się również dodatkowym ospojlerowaniem i wlotami powietrza. Zwieńczenie całości stanowią *22-calowe felgi, *które błyszczą czerwienią. Nietypowo jak przystało na tę firmę.
Wnętrze natomiast jest nieco bardziej stonowane. Króluje tu szarość, przełamana nieco żółtymi przeszyciami. Nie brakuje również pikowanych wstawek w naprawdę dużych dawkach. Znajdziemy je nawet na tunelu środkowym. Przesada? Nie dla Mansory. Mimo to kabinę w zestawieniu z nadwoziem można określić mianem naprawdę spokojnej. A co z napędem?
Mimo że Mansory skupia się głównie na wyglądzie zewnętrznym, rzadko tworzy projekty z zupełnie seryjnym napędem. Nie inaczej jest w tym przypadku. Chętni klienci mogą skorzystać z pakietu obejmującego zmodyfikowany układ dolotowy, nowy wydech i przeprogramowany sterownik silnika. W zależności od konkretnego silnika przyrost mocy może wynieść nawet 15 proc.
Choć tuner nie pochwalił się ceną prezentowanej panamery, nietrudno domyślić się, że nie należy ona do najtańszych. Taki przepych musi kosztować, choć pewnie są ludzie, które za tak kontrowersyjne auto nie daliby złamanego grosza. A wy? Do jakiego grona się zaliczacie?