Najmniejszy z Fordów będzie powstawał przy współpracy z Fiatem na liniach produkcyjnych tyskich zakładów Fiat Auto Poland. Inwestycja Forda w maszyny i sprzęt niezbędny do produkcji zamknie się w kwocie 94 mln Euro. Mniej więcej dwa razy tyle mają zainwestować w produkcję dostawcy komponentów. Zgodnie z przewidywaniami Forda, ich roczny obrót wynosić będzie około 198 mln Euro. Na początku współpraca Forda z dostawcami komponentów będzie obejmować 25 firm z Polski. Około 80% części ma powstawać w kraju. Producent przewiduje, że udział ten może się zwiększyć. Wśród komponentów montowanych w najnowszych Fordach KA znajdą się również silniki wysokoprężne produkowane w bielskich zakładach Fiat-GM Powertrain Polska. Najmniejszy z produkowanych Fordów jest jednocześnie najczystszym, z punktu widzenia ekologii. W ofercie oprócz wspomnianych juz wcześniej silników wysokoprężnych, będą znajdowały się także silniki zasilane paliwami z większą domieszką alkoholu (E85). Roczna produkcja Forda KA ma wynosić 120 tysięcy
sztuk. Pierwsze egzemplarze z tzw. pre-serii opuściły już linię produkcyjną.
Minister Gospodarki zarekomendował objęcie programu wieloletnią pomocą publiczną, która może wynieść około 1,5 mln zlotych. Pomoc ta wymaga zatwierdzenia przez Komisję Europejską. Przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki nie przewidują jednak żadnych problemów z jej zatwierdzeniem.
Negocjacje z przedstawicielami Forda zaczęły się w połowie roku 2006. Z ramienia Polski, projekt obsługiwała Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Zapytany o decyzję lokalizacji inwestycji w naszym kraju przedstawiciel Forda stwierdził, iż czynnikiem decydującym była jakość produktów schodzących z polskich linii produkcyjnych. "Pracownicy zatrudnieni przy produkcji samochodów to klasa światowa i to nie ze względu na koszty, ale przede wszystkim na jakość jaką zapewniają". Kolejnym wspomnianym czynnikiem, był drzemiący w Polsce potencjał rynkowy.
Niestety, nikt nie skomentował obecnej pozycji polskiego rynku w Europie i uwarunkowań w jakich działa, a przecież właśnie ze względu na istniejące uwarunkowania polityczne, potencjał ten nie jest w pełni wykorzystywany. Polska jest jedynym krajem w Europie, gdzie struktura rejestracji wygląda tak, jak wygląda. A szkoda, gdyż polski rynek jest dzisiaj jedynym w Europie. który w stosunkowo krótkim czasie (około 10 lat), jest w stanie wygenerować wzrost sprzedaży na poziomie 1 mln aut. Żaden inny rynek w Europie nie jest w stanie takiego wzrostu zanotować. Hiszpanie potrzebowali 17 lat na zwiększenie sprzedaży o ponad 600 tysięcy sztuk.
W naszym przypadku ilość może być większa, a czas krótszy, potrzebna jest tylko dobrze przemyślana i skoordynowana polityka rządu. Dynamicznie rozwijający się rynek może być języczkiem uwagi potencjalnych inwestorów i to pomimo rosnących kosztów. Jego położenie jest korzystne. Wsparty rozwijającą się infrastrukturą oraz odpowiednimi inwestycjami w edukację, może stać się miejscem, gdzie opłaca się być. Istotnym jest, aby politycy zechcieli to zauważyć i aby ich działanie nie było uwarunkowane kolejnymi wyborami.