Drugie imię to wszechstronność
Grand Tourneo Connect ma 482 centymetry długości i aż 214 szerokości. Stawiając go na 17-calowych obręczach ze stopów lekkich i przyciemniając szyby po doborze odpowiednio kontrastującego lakieru nadwozia, otrzymujemy miły dla oka design. Dwubryłowa karoseria ma sporą powierzchnię przeszkloną i kilka srebrnych akcentów, zarezerwowanych dla specyfikacji Titanium. Z dwóch stron wyposażono ją w przesuwne drzwi ułatwiające dostęp do drugiego i trzeciego rzędu. Ogromna klapa bagażnika zyskała również kamerę cofania, czego nie doświadczymy w podstawowych odmianach Forda. Bez czujników cofania i wspomnianej wcześniej kamery, manewrowanie tym kombivanem nie byłoby wcale łatwe.
Podstawowa wersja odmiany Grand z 75-konnym dieslem to wydatek nieznacznie przekraczający 78 tysięcy złotych. Za egzemplarz widoczny na zdjęciach trzeba zapłacić przynajmniej 99 tysięcy. W porównaniu z długą wersją VW Caddy, cennik Forda przedstawia się bardzo podobnie. Różnice w tej klasie sięgają zaledwie kilkuset złotych. Mimo blisko 4,9-metrowego nadwozia, Connectem dość łatwo odnaleźć się w miejskiej dżungli. Szybko zaaklimatyzujemy się wewnątrz, a rodzina błyskawicznie polubi praktyczną stronę tego auta. Szkoda, że do oferty nie wprowadzono mocniejszego diesla, bo przy maksymalnym wykorzystaniu przewidzianej przez producenta ładowności, wyprzedzanie na drodze ekspresowej stanowi nie lada wyzwanie.