Filmy samochodowe
None
Zawieszeni na drzewie (1971 r.)
Film nie tyle o podróży samochodem, co o sytuacji, w której możemy znaleźć się dzięki samochodowej wycieczce. Henry Roubier (Louis de Funès), przedsiębiorca budujący autostrady, zabiera autostopowiczów, panią Muller (Geraldine Chaplin) z psem i sympatycznego chłopaka (Olivier De Funès). Nagle kierowca traci panowanie nad samochodem i wóz spada w przepaść. O świcie wszyscy odzyskują przytomność i stwierdzają, że auto tkwi na drzewie. Mimo tego, że sytuacja nie jest zbyt zabawna, staje się powodem do wielu śmiesznych i co ciekawe zaskakujących sytuacji.
Mistrz kierownicy ucieka (1977 r.)
W filmie Hala Needhama rola główna nie przypadła Burtowi Reynoldsowi, ale czarnemu Pontiacowi Trans Am, który ma odwrócić uwagę od ciężarówki szmuglowanego piwa. Kierowca i auto świetnie wywiązują się ze swojego zadania. Co ciekawe nie tylko z tego - po premierze filmu, sprzedaż tego modelu w USA znacznie wzrosła.
Prawo ojca (1999 r.)
Jedyny w naszym zestawieniu polski film. Choć cierpi na wszelkie bolączki krajowej kinematografii końca lat 90., to niewątpliwą przyjemność sprawia zobaczenie białego Mitsubishi Lancer Evo V z potężnym skrzydłem na klapie bagażnika oraz z czarnymi tablicami. Za kierownicą śmierć i zniszczenie sieje Michał Kord (Marek Kondrat). Wszystko w zemście za gwałt na jego nastoletniej córce, Marcie.
Francuski łącznik (1971 r.)
Legendarny już film z Genem Hackmanem nie jest znany ze swojej nowatorskiej fabuły, lecz z pościgu, który był prowadzony ulicami nowojorskiego Brooklynu. Pogoń za pociągiem przeszła do historii kina, jako jedna z najlepszych i najbardziej realistycznych.
Konwój (1978 r.)
Mało kto pamięta, o co chodziło Gumowej Kaczce (Chris Christofferson), który spuścił tak potężny łomot policjantom w jednym z przydrożnych barów. Jednak każdy pamięta wielki konwój ciężarówek uciekający przed złymi policjantami.
Znikający punkt (1971 r.)
Nazwisko? Kowalski. Zawód? Kierowca. Czym się zajmuje ten bohater wojny wietnamskiej i były policjant nieuczciwie wyrzucony z pracy? Przewozi doładowanego Dodge'a Challengera z Denver do Los Angeles. Wszyscy próbują go złapać, jednak zawsze kończą tak samo - poza drogą i w najlepszym przypadku na dachu.
Bullit (1968 r.)
Steve McQueen jest jednym z tych aktorów, którzy wybitnie kojarzą się z samochodowymi filmami. Tutaj wcielił się w rolę detektywa Franka Bullita. Gliniarz otrzymuje rozkaz ochrony człowieka, który ma składać zeznania przeciwko mafii przed senacką komisją. Mimo starań świadek ginie. Jednak nie fabuła jest najważniejsza w tym filmie. Tutaj liczy się pojedynek między odwiecznymi rywalami - Fordem Mustangiem (Bullit) oraz Dodge'em Chargerem (czarny charakter). Kto wyszedł z tego zwycięsko? Nietrudno się domyślić. Co ciekawe mimo zwycięstwa w filmie, Mustang po skokach na ulicach San Francisco musiał przejść remont zawieszenia, tymczasem Charger wyszedł z tego zamieszania bez szwanku.
Blues Brothers (1980 r.)
Wszystko zaczyna się w więzieniu Joliet, w stanie Illinois. Na wolność wychodzi Jake Blues, niezapomniany w tej roli John Belushi. Przyjeżdża po niego brat Eliot (Dan Aykroyd). Po bezgłośnym powitaniu panowie wsiadają do policyjnego wozu i ruszają. Po pewnym czasie Jake pyta, gdzie się podział ich Bluesmobille - Cadillac. Okazuje się, że brat wymienił go na mikrofon. Dlaczego więc jadą radiowozem? I co to w ogóle za auto? „Ma policyjny silnik o pojemności 440 cali sześciennych, ma policyjne opony, zawieszenie i amortyzatory. Zbudowano go przed katalizatorami, wiec jeździ na zwykłej benzynie"- zachwalał zalety auta Eliot. Przez cały film pojazd pokazuje swoje „policyjne” możliwości i niejednokrotnie ratuje skórę śpiewających braci. Co ciekawe był to film z największą liczbą rozbitych samochodów... do czasu, gdy powstał sequel.
Mad Max (1979 r.)
Pierwszy film z serii przygód awanturnika w postapokaliptycznym świecie, a przy tym najlepszy. Mad Max, młodziutki i mało znany wówczas Mel Gibson, mści się na członkach gangu samochodowego odpowiedzialnego za śmierć jego żony i małego dziecka. Bezkompromisowa walka w połączeniu z prawdziwymi wypadkami i nieudawanymi pościgami, to jest to!
Le Mans (1971 r.)
I znów nasz ulubiony Steve McQueen. Ten film, to prawdziwie magiczne kino. Jest swoistym połączeniem dokumentu z filmem fabularnym. Reżyser filmu, Lee H. Katzin, z niesamowitym wyczuciem pokazał całą magię tego najstarszego i najbardziej wymagającego wyścigu wytrzymałościowego na świecie. Rzesze kibiców, tłumy reporterów i same zawody tworzą niepowtarzalny klimat. 24-godzinny wyścig w Le Mans jest tłem pojedynku pomiędzy amerykańskim kierowcą Michaelem Delaneyem (Steve McQueen) startującym w Team Gulf Porsche 917, a Niemcem Erichem Stahlerem (Segfred Rauch), startującym w Ferrari 512LM. Ich pojedynek, jak również inne starcia trwające całą dobę zostały niesamowicie pokazane dzięki kamerom przyczepionym do mknących bolidów. Nie ma tu miejsca na udawanie, czy komputerowe efekty specjalne.