Ferrari warte miliony
Szykuje się kolejny rekord na aukcji samochodów zabytkowych. Ferrari 250 GTO, które niebawem trafi pod młotek, właściciel wycenił na 56 milionów dolarów.
Ferrari 250 GTO to bardzo ceniony model wśród kolekcjonerów. Dwa lata temu wylicytowano jeden z niewielu istniejących egzemplarzy za kwotę 38 mln dolarów. Od tamtej pory ten egzemplarz zajmuje pierwsze miejsce w rankingu najdroższych samochodów na świecie. Drugie miejsce również należy do Ferrari, ale modelu 335 Sport Scaglietti, który kilka miesięcy temu znalazł nabywcę za 36,2 mln dolarów.
Kilka dni temu pojawił się na horyzoncie nowy pretendent do tytułu. To znowu model Ferrari 250 GTO, ale tym razem zupełnie inny egzemplarz. Auto zostało wyprodukowane w 1962 roku. Ma numer seryjny 3387 i jest drugą w kolejności wyprodukowaną sztuką 250 GTO. W sumie powstało ich zaledwie 39.
Z fabryki pojechało od razu na tor Monza, gdzie służyło jako auto testowe fabrycznego zespołu Ferrari. Później trafiło do USA, gdzie regularnie startowało w wyścigach. I tutaj zaczyna się historia, bowiem z czerwonego, samochód przemalowano na kolor niebieski (barwy zespołu NART). Jeszcze w tym samym roku wystartowało w 12-godzinnym wyścigu Sebring 12 Hours. Za kierownicą 250 GTO zasiadł Phill Hill z asystującym Olivierem Gendebienem, którzy zajęli pierwsze miejsce w klasie i drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Jakiś czas później ferrari zameldowało się na torze Le Mans, gdzie podjęło rywalizację w legendarnym 24-godzinnym wyścigu. Na metę wjechało jako trzecie w swojej klasie i szóste w klasyfikacji ogólnej. Dopiero w 1965 roku samochód zakończył sportową karierę.
W kolejnych latach auto przechodziło z rąk do rąk aż w 1976 r. zostało kompletnie odrestaurowane i pomalowane na klasyczną czerwień. Dopiero ostatni właściciel, Bernard J. Carl z Waszyngtonu zdecydował się w 1997 r. na przemalowanie samochodu na oryginalny kolor Blu Genziana (niebieski metalik NART) i dodanie białego pasa przez środek nadwozia. To on wycenił swoje cudo na 56 mln dolarów. Aukcja niebawem.
Pod błękitną karoserią pracuje silnik V12 o pojemności trzech litrów. Jak na dzisiejsze standardy, nie oszałamia mocą, która wynosi zaledwie 300 KM. Dzięki lekkiej konstrukcji włoski bolid rozpędza się do 280 km/h.
JS, Wirtualna Polska