Drogi nie znaczy lepszy
Wiecie, że jakiś czas temu wyprodukowano w Tychach specjalną serię Fiatów 500, które są wykorzystywane jako auta zastępcze u dealerów Ferrari? Po Mini, które jest chartem bez smyczy i kagańca, Abarth 500 wygląda na małego teriera, który próbuje wyrwać się swojej pani, wytężając wszystkie mięśnie. Niestety też prowokuje innych użytkowników drogi do wyścigów. Wnętrze jest stylowe, przednie fotele lepsze od podgrzewanych z testowego Mini. Przeszkadza środkowa konsola rodem z Pandy, o którą tylko krótkonogi kurdupel nie rozbije sobie prawego kolana. Za dwiema osobami normalnych rozmiarów nikt podobnych gabarytów z tyłu nie usiądzie, podobnie jak w Cooperze.