Ferrari bije rekordy prędkości na... wodzie!
Włoskie supersamochody idealnie pasują do krętych, górskich dróg. Twarde zawieszenie, bezpośredni układ kierowniczy oraz ogniste silniki sprawiają, że przemykają od zakrętu do zakrętu z prędkością błyskawicy, w ułamku sekundy wytracają prędkość, by na wirażu zafundować ciału kierowcy wielkie przeciążenia boczne. Rzeczywistość lubi jednak zaskakiwać, a Ferrari postanowiło ustanowić rekord prędkości na... wodzie!
Wyzwanie zostało podjęte przez Eugenio Molinariego. Dla 71-letniego zawodnika F1 była to okazja do ustanowienia 71 rekordu. Do bicia rekordu posłużyła wyścigowa łódź Ferrari Granturismo. Pod pokładem maszyny drzemał 4,3-litowy silnik zaadaptowany z Ferrari F430. Ośmiocylindrowa jednostka o mocy 490 KM została nieznacznie zmodyfikowana na potrzeby łodzi. Tradycyjna chłodnica została zastąpiona odpowiednikiem oddającym nadmiar ciepła do wody. Motor zestawiono z inną skrzynią biegów oraz zmodyfikowano kształt układu wydechowego.
Próbę bicia rekordu podjęto na jeziorze Como. Podczas pierwszej próby łódź Ferrari Granturismo została przygotowana wedle regulaminu klasy Endurance Group B S1. Maszyna ważąca z kierowcą i paliwem okrągłe 1100 kilogramów rozpędziła się do niebagatelnych 123,288 km/h! Przy drugiej próbie podjęto próbę ataku rekordu klasy S2, co wymagało dociążenia łodzi do 1450 kg. Ferrari z dodatkowym balastem pokonało testowy kilometr ze średnią prędkością 122,035 km/h. Plan został wykonany.
Po wszystkim Eugenio Molinari postanowił zadedykować rekord Luce di Montezemolo, prezesowi firmy Ferrari. Były zawodnik F1 podkreślał, że Montezemolo kieruje firmą z pasją oraz z dużą dozą kreatywności, co doskonale podtrzymuje legendę wozów ze skaczącym rumakiem na masce...
Łukasz Szewczyk