Na północy Włoch dwuletni chłopiec zabrał matce kluczyki do samochodu, wsiadł do niego, włączył silnik, a następnie odjechał. Po przejechaniu 50 metrów wpadł do rowu, ale nic mu się nie stało.
Do zdarzenia, opisanego ku przestrodze rodziców w piątek przez włoskie media, doszło w miasteczku Breda di Piave koło Treviso.
Dwulatek uciekł w czwartek rano mamie, zabierając kluczyki do auta, zaparkowanego przed domem.
Zanim kobieta zdążyła go znaleźć, chłopiec jechał już jej autem jedną z ulic miejscowości w porannym szczycie. Wkrótce potem dziecko wjechało bokiem samochodu do rowu. Pracownicy pogotowia, wezwani na miejsce wypadku, nie mogli uwierzyć, gdy zobaczyli, kto prowadził pojazd.
Chłopiec nie odniósł żadnych obrażeń. Trafił natomiast do prasy jako prawdopodobnie najmłodszy "kierowca" we Włoszech.