Ubogie wyposażenie i tandetne tworzywa
Wnętrze Dacii brutalnie utwierdza nas w przekonaniu o budżetowym charakterze konstrukcji. Już na pierwszy rzut oka widać, że produkcja auta musiała być możliwie tania. Wszelkie zastosowane plastiki są tandetne, twarde i podatne na zarysowania. W zależności od egzemplarza z jakim mamy do czynienia, jadąc po nierównościach mogą dobiegać niepokojące dźwięki nacierających na siebie plastików. Nieco więcej dobrego powiemy o fotelach gwarantujących niezłą wygodę, mimo skromnego wyprofilowania i ograniczonej regulacji. Po zajęciu miejsca za kierownicą, poczujemy się jak we francuskim samochodzie z lat 90. Z obsługą urządzeń pokładowych poradzi sobie nawet dziecko. Na kanapie całkiem wygodnie usiądą dwie dorosłe osoby. Najuboższe odmiany wyposażeniowe Sandero na pokładzie nie mają niemal nic. W niektórych egzemplarzach nie znajdziemy nawet wspomagania kierownicy. Na liście rozsądnie wycenianych opcji znajdowała się manualna klimatyzacja, elektrycznie sterowane szyby przednie i lusterka, a także fabryczne radio z CD
i aluminiowe felgi. Tak niewielka ilość systemów i dodatków, powinna gwarantować niską awaryjność i niewielkie kłopoty z elektronicznymi zagadkami.