Pomagał szef Formuły 1
Poznański obiekt jest drugim, po autodromie w Kielcach, torem wybudowanym w powojennej Polsce. Koncept powstał we współpracy działaczy Automobilklubu Wielkopolskiego i Fabryki Samochodów Rolniczych "Polmo" w Poznaniu. Oficjalnie budowla miała więc pełnić rolę toru testowego dla pojazdów produkowanych przez FSR, czyli Tarpana. Głównym projektantem był inż. Mieczysław Biliński, a przy detalach doradzał mu m.in. Bernie Ecclestone - obecny szef Formuły 1. Oba tory zostały oddane do użytku w 1977 roku, przy czym motorowa arena Wielkopolski za swoją bazę wzięła nieczynny już pas startowy wojskowego lotniska "Ławica". Jak łatwo zgadnąć, ani lotnisko, ani tor nie powstały w miejscach szczególnie zasiedlonych, co widać na zdjęciach lotniczych tego terenu z lat 70., a nawet 80. ubiegłego wieku. Dynamiczny rozwój Poznania w nowej erze wchłonął jednak okoliczne pola i łąki, i niebawem po sąsiedzku powstały osiedla mieszkaniowe. Jak zaznaczają zwolennicy toru, grunty w otoczeniu obu obiektów nie należały do zbyt wysoko
wycenionych. Powodem była oczywiście uciążliwość i natężenie hałasu.
- Sprawę z tego zdawać sobie musieli wszyscy, którzy zdecydowali się zamieszkać w tej okolicy - mówi poznaniak Zbigniew Szwagierczak, 8-krotny wyścigowy mistrz Polski, właściciel i instruktor szkoły doskonalenia jazdy. - Ale kłopotem jest to, że nasz obecny prezydent nie czuje sportu motorowego. Woli rowery. Ja wiem jedno - zamknięcie tego toru to przeniesienie wyścigów na ulice. Wszędzie na świecie, a zjeździłem sporo tego typu miejsc, tor wyścigowy to lokalny atut. Nie wspomnę o legendarnej Monzie leżącej w centrum miasta, ale tory niemieckie czy u naszych południowych sąsiadów, są ważnymi obiektami użyteczności publicznej. Naszym problemem jest brak infrastruktury, dofinansowania, ale to niestety są zaległości ze strony działaczy automobilklubu. W jakimś momencie sport motorowy zaczął im chyba przeszkadzać. Giełda samochodowa, która powstała tu na torze, została przecież zorganizowana po to, żeby automobilklub mógł gromadzić fundusze na działalność statutową - czyli także motosport. Niestety te proporcje
gdzieś zostały zgubione. Spójrzmy na tor w Kielcach, który przy obecnym podejściu władz ma mizerne szanse na to, żeby wrócić do użytkowania. Działa tam giełda samochodowa, na małej pętli pracują szkoły jazdy, odbywają się imprezy zamknięte, ale wyścigów już tam nie ma. A przecież na tym da się zarobić. Na zawody przyjeżdżają tysiące ludzi. To są zawodnicy, ich serwisy, kibice w końcu. Oni wszyscy potrzebują obsługi, cateringu, pamiątek, gadżetów, części itd. Do tego niech dojdą ośrodki szkoleń korzystające z toru. Ponadto poznaniacy powinni mieć łatwiejszy, tańszy dostęp do tego obiektu. Nie za kilkaset złotych, ale kilkadziesiąt. Znajdujący się tu tor kartingowy jest doskonałym miejscem do nauki, ćwiczenia. Tor Poznań może być atutem regionu a nie obciążeniem. Trzeba tylko chcieć - dodaje Szwagierczak