Czerwony Sztandar dla Andrzeja Dudy

Podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Państwie Środka przewidziano część oficjalną i tę mniej zobowiązującą. Ta pierwsza polegała na spotkaniach z chińskimi urzędnikami najwyższej ranki, druga przewidywała spotkania z żyjącymi w tym państwie Polakami oraz zwiedzaniu Wielkiego Muru. By reprezentujący Polskę polityk mógł się tam dostać, użyczono mu limuzyny rodzimej produkcji.

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP/Andrzej Turczyk

/ 6Hongqi L5

Obraz
© PAP/Andrzej Turczyk

Podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Państwie Środka przewidziano część oficjalną i tę mniej zobowiązującą. Ta pierwsza obejmowała spotkania z chińskimi urzędnikami najwyższej rangi, druga przewidywała spotkania z żyjącymi w tym państwie Polakami oraz zwiedzanie Wielkiego Muru. By reprezentujący Polskę polityk mógł się tam dostać, użyczono mu limuzyny rodzimej produkcji.

Hongqi L5, czyli Czerwony Sztandar L5, to duma chińskiej motoryzacji. Reprezentacyjny samochód mierzy dokładnie 5555 milimetrów, a jego szerokość nieznacznie przekracza 2 metry. Dzięki rozstawowi osi na poziomie 3,4 m podróżujący limuzyną pasażerowie nie muszą ocierać kolanami o przedni fotel, a silnik o mocy 408 KM pozwala sprawnie poruszać się pojazdem ważącym 3150 kg.

Mimo nieco staroświeckiego wyglądu samochód nie musi wstydzić się europejskiej konkurencji pod względem wyposażenia i komfortu jazdy. Pasażerowie tylnego rzędu otuleni są skórą i drewnem, a o ich rozrywkę dba system audio firmowany przez Bose, który "przemawia" do jadących za pomocą 15 głośników. Całości dopełnia czterostrefowa klimatyzacja, lodówka, telewizor oraz elektrycznie sterowane i wentylowane siedzenia tak z przodu jak i z tyłu.

Ci, którzy uważają, że przydzielenie Andrzejowi Dudzie chińskiej limuzyny zamiast Mercedesa czy BMW, jest obrazą, są w grubym błędzie. Hongqi L5 to najdroższy samochód w historii chińskiej motoryzacji, a jego cena to w przeliczeniu 3,2 mln zł (0,8 mln dolarów). Przeciętne roczne wynagrodzenie w Chinach w 2014 roku wyniosło 56,3 tys. yuanów, czyli 8,8 tys. dolarów. Oznacza to, że na taki samochód trzeba byłoby pracować aż 90 lat.

/ 6Hongqi L5

Obraz
© PAP/Andrzej Turczyk

Podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Państwie Środka przewidziano część oficjalną i tę mniej zobowiązującą. Ta pierwsza obejmowała spotkania z chińskimi urzędnikami najwyższej rangi, druga przewidywała spotkania z żyjącymi w tym państwie Polakami oraz zwiedzaniu Wielkiego Muru. By reprezentujący Polskę polityk mógł się tam dostać, użyczono mu limuzyny rodzimej produkcji.

Hongqi L5, czyli Czerwony Sztandar L5, to duma chińskiej motoryzacji. Reprezentacyjny samochód mierzy dokładnie 5555 milimetrów, a jego szerokość nieznacznie przekracza 2 metry. Dzięki rozstawowi osi na poziomie 3,4 m podróżujący limuzyną pasażerowie nie muszą ocierać kolanami o przedni fotel, a silnik o mocy 408 KM pozwala sprawnie poruszać się pojazdem ważącym 3150 kg.

Mimo nieco staroświeckiego wyglądu samochód nie musi wstydzić się europejskiej konkurencji pod względem wyposażenia i komfortu jazdy. Pasażerowie tylnego rzędu otuleni są skórą i drewnem, a o ich rozrywkę dba system audio firmowany przez Bose, który "przemawia" do jadących za pomocą 15 głośników. Całości dopełnia czterostrefowa klimatyzacja, lodówka, telewizor oraz elektrycznie sterowane i wentylowane siedzenia tak z przodu jak i z tyłu.

Ci, którzy uważają, że przydzielenie Andrzejowi Dudzie chińskiej limuzyny, zamiast Mercedesa czy BMW, jest obrazą, są w grubym błędzie. Hongqi L5 to najdroższy samochód w historii chińskiej motoryzacji, a jego cena to w przeliczeniu 3,2 mln zł (0,8 mln dolarów). Przeciętne roczne wynagrodzenie w Chinach w 2014 roku wyniosło 56,3 tys. yuanów, czyli 8,8 tys. dolarów. Oznacza to, że na taki samochód trzeba byłoby pracować aż 90 lat.

/ 6Hongqi L5

Obraz
© PAP/Andrzej Turczyk

Podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Państwie Środka przewidziano część oficjalną i tę mniej zobowiązującą. Ta pierwsza obejmowała spotkania z chińskimi urzędnikami najwyższej rangi, druga przewidywała spotkania z żyjącymi w tym państwie Polakami oraz zwiedzaniu Wielkiego Muru. By reprezentujący Polskę polityk mógł się tam dostać, użyczono mu limuzyny rodzimej produkcji.

Hongqi L5, czyli Czerwony Sztandar L5, to duma chińskiej motoryzacji. Reprezentacyjny samochód mierzy dokładnie 5555 milimetrów, a jego szerokość nieznacznie przekracza 2 metry. Dzięki rozstawowi osi na poziomie 3,4 m podróżujący limuzyną pasażerowie nie muszą ocierać kolanami o przedni fotel, a silnik o mocy 408 KM pozwala sprawnie poruszać się pojazdem ważącym 3150 kg.

Mimo nieco staroświeckiego wyglądu samochód nie musi wstydzić się europejskiej konkurencji pod względem wyposażenia i komfortu jazdy. Pasażerowie tylnego rzędu otuleni są skórą i drewnem, a o ich rozrywkę dba system audio firmowany przez Bose, który "przemawia" do jadących za pomocą 15 głośników. Całości dopełnia czterostrefowa klimatyzacja, lodówka, telewizor oraz elektrycznie sterowane i wentylowane siedzenia tak z przodu jak i z tyłu.

Ci, którzy uważają, że przydzielenie Andrzejowi Dudzie chińskiej limuzyny, zamiast Mercedesa czy BMW, jest obrazą, są w grubym błędzie. Hongqi L5 to najdroższy samochód w historii chińskiej motoryzacji, a jego cena to w przeliczeniu 3,2 mln zł (0,8 mln dolarów). Przeciętne roczne wynagrodzenie w Chinach w 2014 roku wyniosło 56,3 tys. yuanów, czyli 8,8 tys. dolarów. Oznacza to, że na taki samochód trzeba byłoby pracować aż 90 lat.

/ 6Hongqi L5

Obraz
© PAP/Andrzej Turczyk

Podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Państwie Środka przewidziano część oficjalną i tę mniej zobowiązującą. Ta pierwsza obejmowała spotkania z chińskimi urzędnikami najwyższej rangi, druga przewidywała spotkania z żyjącymi w tym państwie Polakami oraz zwiedzaniu Wielkiego Muru. By reprezentujący Polskę polityk mógł się tam dostać, użyczono mu limuzyny rodzimej produkcji.

Hongqi L5, czyli Czerwony Sztandar L5, to duma chińskiej motoryzacji. Reprezentacyjny samochód mierzy dokładnie 5555 milimetrów, a jego szerokość nieznacznie przekracza 2 metry. Dzięki rozstawowi osi na poziomie 3,4 m podróżujący limuzyną pasażerowie nie muszą ocierać kolanami o przedni fotel, a silnik o mocy 408 KM pozwala sprawnie poruszać się pojazdem ważącym 3150 kg.

Mimo nieco staroświeckiego wyglądu samochód nie musi wstydzić się europejskiej konkurencji pod względem wyposażenia i komfortu jazdy. Pasażerowie tylnego rzędu otuleni są skórą i drewnem, a o ich rozrywkę dba system audio firmowany przez Bose, który "przemawia" do jadących za pomocą 15 głośników. Całości dopełnia czterostrefowa klimatyzacja, lodówka, telewizor oraz elektrycznie sterowane i wentylowane siedzenia tak z przodu jak i z tyłu.

Ci, którzy uważają, że przydzielenie Andrzejowi Dudzie chińskiej limuzyny, zamiast Mercedesa czy BMW, jest obrazą, są w grubym błędzie. Hongqi L5 to najdroższy samochód w historii chińskiej motoryzacji, a jego cena to w przeliczeniu 3,2 mln zł (0,8 mln dolarów). Przeciętne roczne wynagrodzenie w Chinach w 2014 roku wyniosło 56,3 tys. yuanów, czyli 8,8 tys. dolarów. Oznacza to, że na taki samochód trzeba byłoby pracować aż 90 lat.

/ 6Hongqi L5

Obraz
© zdjęcie producenta

Podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Państwie Środka przewidziano część oficjalną i tę mniej zobowiązującą. Ta pierwsza obejmowała spotkania z chińskimi urzędnikami najwyższej rangi, druga przewidywała spotkania z żyjącymi w tym państwie Polakami oraz zwiedzaniu Wielkiego Muru. By reprezentujący Polskę polityk mógł się tam dostać, użyczono mu limuzyny rodzimej produkcji.

Hongqi L5, czyli Czerwony Sztandar L5, to duma chińskiej motoryzacji. Reprezentacyjny samochód mierzy dokładnie 5555 milimetrów, a jego szerokość nieznacznie przekracza 2 metry. Dzięki rozstawowi osi na poziomie 3,4 m podróżujący limuzyną pasażerowie nie muszą ocierać kolanami o przedni fotel, a silnik o mocy 408 KM pozwala sprawnie poruszać się pojazdem ważącym 3150 kg.

Mimo nieco staroświeckiego wyglądu samochód nie musi wstydzić się europejskiej konkurencji pod względem wyposażenia i komfortu jazdy. Pasażerowie tylnego rzędu otuleni są skórą i drewnem, a o ich rozrywkę dba system audio firmowany przez Bose, który "przemawia" do jadących za pomocą 15 głośników. Całości dopełnia czterostrefowa klimatyzacja, lodówka, telewizor oraz elektrycznie sterowane i wentylowane siedzenia tak z przodu jak i z tyłu.

Ci, którzy uważają, że przydzielenie Andrzejowi Dudzie chińskiej limuzyny, zamiast Mercedesa czy BMW, jest obrazą, są w grubym błędzie. Hongqi L5 to najdroższy samochód w historii chińskiej motoryzacji, a jego cena to w przeliczeniu 3,2 mln zł (0,8 mln dolarów). Przeciętne roczne wynagrodzenie w Chinach w 2014 roku wyniosło 56,3 tys. yuanów, czyli 8,8 tys. dolarów. Oznacza to, że na taki samochód trzeba byłoby pracować aż 90 lat.

/ 6Hongqi L5

Obraz
© zdjęcie producenta

Podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Państwie Środka przewidziano część oficjalną i tę mniej zobowiązującą. Ta pierwsza obejmowała spotkania z chińskimi urzędnikami najwyższej rangi, druga przewidywała spotkania z żyjącymi w tym państwie Polakami oraz zwiedzaniu Wielkiego Muru. By reprezentujący Polskę polityk mógł się tam dostać, użyczono mu limuzyny rodzimej produkcji.

Hongqi L5, czyli Czerwony Sztandar L5, to duma chińskiej motoryzacji. Reprezentacyjny samochód mierzy dokładnie 5555 milimetrów, a jego szerokość nieznacznie przekracza 2 metry. Dzięki rozstawowi osi na poziomie 3,4 m podróżujący limuzyną pasażerowie nie muszą ocierać kolanami o przedni fotel, a silnik o mocy 408 KM pozwala sprawnie poruszać się pojazdem ważącym 3150 kg.

Mimo nieco staroświeckiego wyglądu samochód nie musi wstydzić się europejskiej konkurencji pod względem wyposażenia i komfortu jazdy. Pasażerowie tylnego rzędu otuleni są skórą i drewnem, a o ich rozrywkę dba system audio firmowany przez Bose, który "przemawia" do jadących za pomocą 15 głośników. Całości dopełnia czterostrefowa klimatyzacja, lodówka, telewizor oraz elektrycznie sterowane i wentylowane siedzenia tak z przodu jak i z tyłu.

Ci, którzy uważają, że przydzielenie Andrzejowi Dudzie chińskiej limuzyny, zamiast Mercedesa czy BMW, jest obrazą, są w grubym błędzie. Hongqi L5 to najdroższy samochód w historii chińskiej motoryzacji, a jego cena to w przeliczeniu 3,2 mln zł (0,8 mln dolarów). Przeciętne roczne wynagrodzenie w Chinach w 2014 roku wyniosło 56,3 tys. yuanów, czyli 8,8 tys. dolarów. Oznacza to, że na taki samochód trzeba byłoby pracować aż 90 lat.

Wybrane dla Ciebie
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy