Lewis Hamilton nie będzie miło wspominał weekendu w Malezji. Nad głową mistrza świata zbierają się czarne chmury po tym, jak wprowadził w błąd komisję sędziowską po GP Australii. Zawodnikowi odebrano punkty zdobyte w Melbourne, a to może nie być jeszcze koniec!
Brytyjska prasa nie oszczędziła swojego mistrza, nazywając go "kłamcą" po tym, jak wyszło na jaw że podczas przesłuchania po GP Australii zawodnik wprowadził sędziów w błąd. W skutek tego zachowania niesłusznie ukarany został Jarno Trulli.
Możliwe jednak, że Hamiltona spotkają kolejne nieprzyjemności. FIA ma prawo skierować tę sprawę do Światowej Komisji Sportów Motorowych, ponieważ oskarżono Hamiltona o naruszenie dobrego wizerunku całej Formuły 1. - To bardzo poważna sprawa, nie możemy wykluczyć dalszych działań - powiedział rzecznik prasowy WMSC.
Brytyjska prasa spekuluje, że w grę wchodzi czasowa dyskwalifikacja, lub nawet całkowite wykluczenie z mistrzostw świata. Jednak największą "karą" dla Hamiltona może być poważna rysa na jego wizerunku. Z nagłówków brytyjskich gazet uderza dziś słowo "liar!" (kłamca). Z pewnością cała sytuacja nie przysporzy mistrzowi świata popularności. A chodziło o zaledwie jeden punkt...
Piątek dla Hamiltona też nie był najszczęśliwszy. Zawodnik McLarena został ukarany grzywną, za przekroczenie prędkości w alei serwisowej podczas pierwszej sesji treningowej.
_ RAF _