"W poniedziałek, już w Afryce będę startował z takiego miejsca, jakie zająłem dzisiaj i dlatego bardzo się starałem. Takie rajdowe próby to nie jest moja specjalność, ale wyprzedziłem bodaj pięciu rywali, a tylko jeden mnie dogonił. Było niebezpiecznie" - powiedział po dzisiejszym etapie Rajdu Dakar polski motocyklista Jacek Czachor.
"Wypadłem z trasy na jednym z ciasnych zakrętów, ale w tym miejscu była akurat skarpa, a nie przepaść i wszystko skończyło się szczęśliwie. W Maroku, bardzo wcześnie rano wystartujemy do kolejnego etapu. W nocy jest tam bardzo zimno, a po krótkim śnie na promie będziemy zmęczeni. Ale to będzie pierwszy sygnał od prawdziwego Dakaru" - przyznał Czachor.
"Dzisiaj tak się akurat ułożyło, że tuż za mną wystartowały dwa quady. Na takiej twardej trasie quady były trochę szybsze. Przy wyprzedzaniu na wąskiej drodze obrzuciły mnie błotem zaklejając przy tym gogle. Przecieranie gogli podczas sportowej jazdy nie jest najskuteczniejsze i dopiero ostatnie 20 kilometrów pojechałem szybko. Zaczynam się rozgrzewać i z każdym przejechanym kilometrem powinno być coraz lepiej" - powiedział drugi z naszych motocyklistów Marek Dąbrowski.